Walka o chleb

Akcja wyczesania produktów rolnych w pierwszych miesiącach okupacji

Niezależnie od wprowadzania będącego jeszcze w powijakach na początku roku 1940 systemu obowiązkowych dostaw, to jest kontyngentów, Niemcy postanowili “na powitanie” sięgnąć po produkty rolne polskich chłopów poprzez jednorazowe, gruntowne “wyczesanie” (Auskämmung) zagród chłopskich z pomocą żołnierzy Wehrmachtu. Duże gospodarstwa ziemskie oszczędzono na później. Chłop miał zatrzymać tyle materiału siewnego, paszy i zboża do spożycia, aby tylko wytrwał do kolejnych zbiorów. Akcję planowano przeprowadzić niezwłocznie po przywróceniu przejezdności zaśnieżonych dróg. Do tego czasu, dla opędzenia pilnych potrzeb, przewidziano na pierwszy kwartał pewne dostawy zboża chlebowego z Niemiec do GG1.
W ramach przygotowań do tej akcji przekazano z Krakowa m.in. do Buska  dyspozycje, aby przywołać do starostwa w dniach 31.1.-3.2.1940 r. wójtów i burmistrzów celem poinstruowania ich, jak mają typować zwierzęta hodowlane do odbioru z poszczególnych wsi. Polecono także starostwu uzgodnienie ze stacjonującym tam wojskiem planu działań kolumny zabezpieczającej (rejestrującej) przeznaczone do zaboru zwierzęta. Dowódcy tych kolumn mieli przejść wraz z sołtysami przez poszczególne wsie, oznakować wskazane do odstawienia sztuki i wyznaczyć gospodarzowi termin dostawy. Zapłata miała następować natychmiast w dniu dostawy.
Akcja obejmowała gospodarstwa o powierzchni do 100 ha, z wykluczeniem spośród nich gospodarstw objętych planami przekształcenia w Liegenschafty. Wychodząc z założenia, że gospodarstwo chłopskie o powierzchni do 4 morgów posiada oprócz konia jedną sztukę bydła, a gospodarstwo o powierzchni do 7 morgów – 2 sztuki, uznano, że każde większe stado, wykraczające ponad te proporcje, jest w sensie gospodarczym chore, bo skazane na niedobór paszy2.
Rekwirowanie produktów rolnych na potrzeby hitlerowskiego okupanta widzieć trzeba wraz z potrzebami aprowizacyjnymi ludności polskiej i – do czasu Zagłady – także ludności żydowskiej. Była to nie tylko polityka produkcji, wyzysku i zaspokajania własnych potrzeb, lecz jednocześnie planowa, systematycznie realizowana polityka fizycznego wyniszczenia podbitych narodów głodem3.

Niemiecki terror na wsi

Dla realizacji polityki agrarnej okupant stworzył hierarchiczny i dokładny system nadzoru, a jego pozyskiwanie płodów rolnych w GG polegało głównie na rabunku. Taki system mógł funkcjonować tylko w oparciu o terror formacji policyjnych i wojskowych. 
Rygorystyczne ściąganie kontyngentów rozpoczęto w 1940 roku. Starosta buski Schäfer i jego agronom powiatowy (Kreislandwirt) Wagner posiłkowali się w tym celu żandarmerią i bezpośrednio podporządkowanym staroście plutonem Sonderdienstu. 
Do wsi uznawanych za oporne wysyłano ekspedycje policyjne, a “opieszałych” rolników i osoby odpowiedzialne za obowiązkowe dostawy aresztowano. Te najazdy na wsie budziły powszechną grozę. Było to zgodne z intencjami Niemców, ponieważ właśnie sianiem strachu usiłowali zwiększyć skuteczność poboru kontyngentów. Schäfer w raporcie z 6.8.1940 r. do urzędu Gubernatora Generalnego w  Krakowie przyznał, że w ściąganiu kontyngentów nie może zrezygnować z zaangażowania sił policyjnych4. W raporcie z grudnia tamtego roku do szefa dystryktu radomskiego informował, że po słabych zbiorach w powiecie buskim nie były możliwe dostawy zboża w zaplanowanych rozmiarach i to mimo bardzo surowych represji policyjnych i przymusowego omłotu. Stwierdził, że kontyngenty były zawyżone, a chłopi zostali tak dalece ogołoceni ze zboża, że brak im prawie na własny użytek. Przewidywał, że zapasy wystarczą najwyżej do lutego 1941 r. i że nie obędzie się bez wspomożenia ich przydziałami mąki na chleb. Również dostawy ziemniaków nie będą zadowalające, informował, choć zbiory były względnie dobre. I tu akcje policyjne nie pomogły. Chłopi skarmiali niemal wszystkie ziemniaki. Nielegalny ubój osiągnął takie rozmiary, że odpowiednio duża podaż bydła w nielegalnym obiegu zbiła ceny poniżej oficjalnych. Skutkiem tego były niedobory bydła w handlu urzędowym5.

Oberagronom Teodor Wesołowski w swoim raporcie za okres od 15.12.1942 do 15.1.1943 r., po wizytacji wielu gospodarstw rolnych, wskazywał na potrzebę pilnego sprowadzenia zboża siewnego do powiatu. Przyczyna niedoboru leżała w tym, że zaraz po jesiennej akcji kontyngentowej chłopi zamienili pozostawione im zboże do wysiewu jarego na zboże do wysiewu ozimego, a te spożytkowali na własną konsumpcję i na karmienie inwentarza. Tak zatem rabunkowe kontyngenty postawiły chłopa przed brakiem możliwości obsiania pól wiosną i przed głodem na przednówku6. Najgorsza była sytuacja właścicieli gospodarstw karłowatych o powierzchni do 2 ha. Zostali oni zaliczeni przez administrację okupacyjną do grupy samozaopatrujących się i w związku z tym pozbawieni kartek żywnościowych. Wielodzietne rodziny, choć głodowały, zmuszane były również do odstawiania kontyngentów7

Zawładnięcie możliwie jak największą częścią zbiorów stało się dla Niemców absolutnym, strategicznym priorytetem. W walce o chleb (rosnący opór chłopów, działania sabotażowe będącego już w zalążkach zbrojnego podziemia), Gubernator Frank wydał w lipcu 1942 r. rozporządzenie o stanie wyjątkowym na okres żniw i omłotów (od 1 sierpnia do 1 listopada)8. Rozporządzenie przewidywało karę śmierci za “złośliwe” niszczenie produktów rolnych i “złośliwe” niespełnianie obowiązku ich dostawy. Kara śmierci za takie “złośliwości” mogła być orzekana przez sądy doraźne i wykonywana natychmiast9

W roku 1942 w sposób istotny przyspieszono ściąganie kontyngentów. Rolnicy zostali zobowiązani do ich odstawy w 60% do dnia 1 października, a pozostałych 40% do 1 grudnia. W poprzednich latach odstawa rozłożona była na jesień danego roku i wiosnę następnego. Tą zmianą władze niemieckie zamierzały osiągnąć lepszą ściągalność kontyngentów, ale przede wszystkim jak najszybciej wycisnąć z polskiej wsi wszelkie zapasy produktów rolnych10
Ze sprawozdań Delegatury Rządu RP na Kraj z grudnia 1942 r. wynikało, że okupant z całą bezwzględnością ściągnął już cały kontyngent mięsny i nabiałowy i rekwirował jeszcze bydło. Na Kielecczyźnie wielu gospodarzom zabrano ostatnie krowy, opierając się na niemieckim przepisie, głoszącym, że właściciele gospodarstw wiejskich poniżej 4 morgów nie mają prawa trzymania krowy. Kończyło się też ściąganie kontyngentów z większych majątków ziemskich. Oceniano, że przednówek, groźny i dla miast i dla wsi, rozpocznie się już koło Bożego Narodzenia11.

Frank również w 1943 roku wprowadził stan wyjątkowy w celu “ochrony zbiorów”, rozszerzając stosowanie kary śmierci wobec tych, którzy nie wywiązali się z dostaw bydła lub dokonywali nielegalnego uboju, a także na tych, którzy przeszkadzali w ściąganiu kontyngentów. Do akcji kontyngentowej, prowadzonej w wielkim pośpiechu, powołano na wszystkich szczeblach administracji sztaby złożone z urzędników, wspierane przez silne formacje policyjne.

Bez policji nic już nie było możliwe, uskarżali się uczestnicy narady u starosty w Busku w lipcu 1943 r.: ani ochrona kolumn furmanek dowożących zebrane zboże do magazynów, ani zabezpieczenie magazynów, ani zwalczanie nielegalnego handlu, a przede wszystkim wymuszanie dostaw kontyngentowych w ociągających się z tym wioskach. Stwierdzili, że potrzebne są dodatkowe siły policyjne, dobrze uzbrojone, szczególnie w broń maszynową. Utyskiwali, że dotychczas nie nadeszło obiecane im policyjne wsparcie akcji kontyngentowej12.

Do 30 września 1943 r. należało odstawić 60% zbiorów, pozostałe 40% do 20 grudnia. Do końca sierpnia odstawiono na terenie GG ok. 40 tys. ton zboża, podczas gdy rok wcześniej odstawiono tylko 4 tys. ton. Kontyngenty na warzywa podniesiono przeciętnie o 100%. Kontyngent mleka wynosił przeciętnie 3-4 litry mleka dziennie od krowy13. Dotychczasowe nakazy dostaw zastąpiono w wielu miejscach odbiorem należności bezpośrednio u producenta. W określonym czasie zajeżdżał do wsi oddział żandarmerii, kazał ładować zboże na wozy i eskortował do magazynów lub na stację kolejową14
Po utracie ziem na wschodzie, Niemcy podwyższyli kontyngent w 1944 r. o 50 %15. Także w tym roku obowiązywał stan wyjątkowy dla ochrony zbiorów, przedłużony do 20 grudnia16.

W powiecie buskim kontyngenty zbożowe w roku 1944 wynosiły na ziemiach lichych 6 q, na średnich po 9 q, a na dobrych po 12 q z hektara. Kontyngenty bydła rogatego wynosiły około 100 sztuk tygodniowo z powiatu17. Prócz tego co pewien czas wyznaczane były kontyngenty nadzwyczajne dla wojska – po 200 do 300 sztuk jednorazowo. Świnie wszystkie należało oddawać na kontyngent18.

Poczynania Kreislandwirta Wagnera w powiecie buskim

Kreislandwirt Wagner miał tyle władzy w powiecie, by zamykać ”niepokornych” chłopów i “sabotażystów” w aresztach gminnych, kierować (od wiosny 1942 r.) do obozu karno-administracyjnego w Słupi Pacanowskiej (Verwaltungsstraflager19, do więzienia w Pińczowie lub powodować wysłanie do obozów koncentracyjnych. 

Wagner powiadomił 19.9.1940 r. wójtów, że z powodu zbyt powolnego wypełniania obowiązku dostawy zboża chlebowego nakazał aresztowanie i osadzenie w więzieniu w Pińczowie całej komisji kontyngentowej w Chrobrzu z proboszczem20 i wójtem na czele oraz ośmiu szanowanych tam rolników. Zakomunikował, że aresztowani nie otrzymają przez 48 godzin nic do jedzenia i pozostaną tam do czasu wypełnienia obowiązku dostawy ustalonych 40%. Takie środki – groził Wagner – będą podejmowane na bieżąco. Podobny los może spotkać komisję kontyngentową w każdej gminie, gdy zaistnieje zwłoka w dostawach. Wszelkie usprawiedliwienia są bezcelowe, grzmiał, 40% musi być dostarczone, także wtedy, gdy wniesiono u starosty o zmniejszenie kontyngentu.

Wagner w swojej terrorystycznej zapalczywości proponował w lutym 1941 r. osadzić w więzieniu w Pińczowie 615 chłopów, którzy zalegali z odstawieniem kontyngentów. Pomysł ten został oddalony, ponieważ więzienie w Pińczowie i inne w dystrykcie radomskim były już przepełnione21.

W więzieniu w Pińczowie ludzie siedzieli po kilka miesięcy bez przesłuchania. Wśród nich byli i tacy, którym zabrakło kilku kilogramów zboża do oddania z całości wyznaczonego kontyngentu. Nawet jeśli rodzina uzupełniła brakujące kilogramy, chłop nie był zwalniany. W więzieniu przesiadywali także rolnicy, których nazwiska nie figurowały w spisach aresztowanych i którzy dopiero podczas kontroli więzienia zostali ujęci w spisie, przesłuchani i zwolnieni22

Brutalna, wręcz krwawa pomysłowość Kreislandwirta Wagnera i nasyłanych przez niego żandarmów w terroryzowaniu włościan przejawiała się na najprzeróżniejszy sposób. Dla zastraszenia rolników Wagner polecił ustnie wójtom na zjeździe w roku 1943 postawienie szubienic w każdej gminie, na których będą wieszani oporni dostawcy kontyngentów. Polecenia tego nie zawarł jednak w pisemnym zarządzeniu o kontyngentach23

W stosunku do urzędników i podwładnych był brutalny. Ogrodnika powiatowego, Czesława Rewerę spoliczkował i kopnął. W Kurozwękach bił osobiście i kopał rolników błagających  o wypuszczenie zabranego im bydła – za karę za niedostarczony w terminie kontyngent. Rolnika Palmąkę ze wsi Gacki za nieoddanie 1,5 q zboża wysłał do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, skąd nie wrócił. Proboszcza Antoniego Marszałka w Drugni, starego już człowieka, za odmowę wypożyczenia baranicy na nogi wysłał do obozu karnego w Słupi, a całe jego zboże polecił zabrać na kontyngent. Rolnikowi Libiszewskiemu z Lisowa, gm. Maleszowa, skonfiskował jego 30-hektarowe gospodarstwo, bo nie oddał kontyngentu. 

Dramat utraty całego dorobku dotknął także rodzinę Stanisława Kwietnia, zastępcy wójta w gminie Góry, gdy decyzją starosty z 12.9.1941 r. skonfiskowano mu gospodarstwo rolne 5,20 ha wraz z budynkami i inwentarzem za to, że nie odstawił kontyngentu zbożowego, dopuścił się nielegalnego przemiału  i nie odebrał karty przemiałowej na sezon 1941/4224

W Mikułowicach Wagner za nieoddanie kontyngentu polecił zebrać ludność wsi w jedno miejsce pokryte błotem, gdzie żandarmeria i ludzie  z Sonderdienstu bili leżących gumowymi pałkami. We wsi Sadek, gmina Chroberz, policja za opór w dostawie kontyngentów zebrała wszystkich mieszkańców, których położono na ziemi i zagrożono rozstrzelaniem, jeśli nie oddadzą zboża25.

Fot. Używany przez rolnika powiatowego, Heinricha Wagnera bykowiec, który znajduje się w Izbie Zbiorów Regionalnych – Muzeum Buskim.

W Kliszowie Wagner pobił dzierżawcę tamtejszego majątku, Jerzego Rafalskiego i skonfiskował cały jego inwentarz26
Równie brutalni przy ściąganiu kontyngentów byli pomocnicy Wagnera, Ehrlich i Lindemann27

Ukrywający się w Tuczępach lekarz Sobolewski w swoim pamiętniku tak zanotował pod datą 21.11.1942 r.: “Przez kilka dni w tutejszej gminie grasował oddział żołnierzy niemieckich za kontyngentem. Ludność musiała zbirów niemieckich żywić i poić wódką, oczywiście za darmo, przy czym oni jeździli po wsiach i zabierali do obozów koncentracyjnych tych chłopów, którzy nie zrealizowali kontyngentu, byli to naprawdę biedni ludzie, nędzarze po prostu. Przy czym trzeba zaznaczyć, że nie dali tego zboża przeważnie po kilkanaście, czy też kilkadziesiąt kilogramów. Inni, oddawali zboże z pewnym opóźnieniem, jak było wyznaczone. Tym ostatnim zwykle dodawano za karę jeszcze drugi taki kontyngent, albo połowę. Tego już nie mogli wydołać i go nie dostarczyli. Tych, którzy zalegali z kontyngentem przypadało po kilkadziesiąt osób na gminę. Wszystkich ich zabrano do obozu. Niestety, podczas pobytu Niemców tutejsze władze gminne i sołtysi byli bardzo gorliwi w przyjmowaniu Niemców. Dużo wypadków było nawet takich, że ludność zapraszała Niemców na specjalne dla nich urządzane zabawy oraz zapraszała ich na wesela. I to wszystko robili mimo tego, że ci oprawcy bili i znęcali się nad ich współbraćmi28

Jan Ubewski, chłop z wielodzietną rodziną na 9 i pół morgach we wsi Rataje Karsy, został aresztowany przez żandarmerię za niewywiązanie się z obowiązku kontyngentowego. Przez więzienie w Pińczowie trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Po 7 tygodniach rodzina otrzymała z posterunku policji w Pacanowie wiadomość o jego zgonie29

W dniu 16.4.1942 r. za niedostarczenie pełnego kontyngentu aresztowany został i osadzony w więzieniu w Pińczowie Jan Polniak z Trzebnicy, gm. Kurozwęki. Wraz z nim aresztowano i później zwolniono Ludwika Krużel z Ponika i Mikołaja Grabiec z Chańczy. Aresztowani z tej samej przyczyny Stefan Sandor z Wólki i Jan Baran z Ponika, gm. Kurozwęki, zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i nie powrócili30.

W sierpniu 1942 r. Niemcy zorganizowali łapankę we wsi Wola Biechowska, gm. Wójcza. Ujęto około 15 osób, w tym Józefa Zębalę i Józefa Kapustę – żołnierzy BCh, których za nieoddanie kontyngentów rozstrzelano na oczach ludności wsi31

Terror policyjny na wsi przybierał na sile wraz z rosnącymi zakusami na polskie produkty rolne32. Corocznie podnoszone kontyngenty wykraczały miejscami w powiecie buskim ponad fizyczne możliwości ich zaspokojenia przez rolników. Tak było w Tuczępach w 1943 r., gdzie Niemcy zażądali odstawienia 1800 krów, podczas gdy zarejestrowanych we wsi było 1600 sztuk. Odpowiedzią na sprzeciw ludności były kolejne akty terroru. Zabierano wszystkie zwierzęta oprócz koni, jak na przykład w Nizinach w gminie Oględów w nocy z 15 na 16 sierpnia 1943 roku. Stosowaną przez Niemców karą za niedostarczenie kontyngentu mlecznego była konfiskata krów. 24 stycznia 1944 r. Kreislandwirt Wagner wydał zarządzenie, aby na terenie gminy Szczytniki skonfiskować wszystkie krowy, od których nie dostarczano mleka w 80 proc. wyznaczonego kontyngentu. Dzień później, żandarmeria zabrała w Janinie 100 krów i 80 w Topoli. Niewielka liczba skonfiskowanych krów po dostarczeniu stu procent kontyngentu powróciła do wsi. Wiosną 1944 r. pojawił się w Widuchowej Sonderdienst z Buska. Gospodarzom zalegającym z kontyngentem mlecznym zabrali około 40 krów33. W roku 1944 roku chłop zobowiązany był do odstawienia 1000 l od krowy34
W roku 1943 we wsi Piasek Wielki aresztowano i osadzono w obozie karnym w Słupi 20 osób za niedostarczenie kontyngentu mleka w wymierzonej ilości35.
Środkami represyjnymi i „dyscyplinującymi” chłopów w GG były dotkliwe kary grzywny, a niekiedy konfiskata majątku36. Dość powszechne było pobieranie kontrybucji, nakładanych na całe wsie, a niekiedy na całe gminy. Znęcanie się nad ludnością nie nadążającą za kontyngentowymi oczekiwaniami okupanta przybierało postać kaskadową: gdy nie były zaspokojone nałożone karnie dodatkowe zobowiązania, to następowały po nich kolejne, jeszcze większe, których wykonalność absolutnie nie była realna. Gdy wyczerpały się możliwości wyciśnięcia czegokolwiek jeszcze od rolników, aresztowano ich i umieszczano w więzieniu37.

Kontrybucje rzeczowe przynosiły okupantom duże korzyści. Karnymi dostawami nie tylko łamano opór wsi, ale uzyskiwano dodatkowe ilości mięsa, zboża czy mleka. Podobny efekt osiągali Niemcy obarczając rolników kontrybucjami pieniężnymi38

Oto kilka przykładów z powiatu buskiego: (1) gmina Góry obarczona została w 1943 r. kontrybucją 50 tys. złotych za uchylanie się od dostaw kontyngentów rolnych i kontyngentu osób na roboty przymusowe do Rzeszy; (2) gmina Kliszów musiała zapłacić w 1943 r. 60 tys. złotych za opóźnienia w dostawach mleka i zboża kontyngentowego; (3) gmina Pińczów obarczona została w latach 1940-1943 łączną kwotą 66 tys. złotych za niedostarczenie wyznaczonych kontyngentów mleka, mięsa oraz osób przewidzianych do wysyłania na roboty przymusowe w Rzeszy; (4) gmina Zagość zapłaciła w 1943 r. 50 tys. złotych za niedostarczenie wyznaczonego kontyngentu mleka; (5) gmina Kurozwęki za uchylanie się od dostaw kontyngentowych została obarczona w latach 1939-1943 łączną kwotą 1 miliona złotych; (6) z tego samego powodu gmina Chmielnik zapłaciła w 1943 r. 32 tys. złotych39.

W lutym 1944 r. starosta Schäfer otrzymał od Kreislandwirta Wagnera listę wiosek w gminach Grotniki, Chroberz, Złota, Chmielnik, Kliszów, Gnojno i Pińczów, które zalegały z kontyngentem mlecznym. Wszystkie wsie obłożył karą grzywny i zagroził “gwałtownymi akcjami policyjnymi” i zaborem wszystkich krów, jeżeli nie nastąpi poprawa w  dostawach. W połowie maja tego roku starosta upominał wójta gminy Kliszów, że jeżeli do 1 lipca wioski Borczyn i Chajdaszek nie spłacą do końca zaległych kar grzywny (9600 i 6200 złotych), to podwoi grzywnę i zarządzi rekwizycję całego bydła w tych wsiach. 
Z trudną misją obłaskawienia starosty i uzyskania jego zgody na darowanie części kar wystąpili pod koniec czerwca wójt i sekretarz gminy Gnojno. Wieś Gorzakiew i wieś Płośnia zdołały zebrać i wpłacić do kasy gminnej ledwie jedną trzecią z nałożonych kar 14800 zł i 4600 zł. Chłopi nie mogli wpłacić więcej mimo licznych napomnień, ponieważ były to, jak twierdził wójt, najbiedniejsze wioski w gminie, gdzie gleby są liche40

Riposta chłopów i zbrojnego ruchu oporu

Okradanie rolnictwa przez okupanta godziło w najbardziej żywotne interesy ludności polskiej. Powodowało ruinę gospodarstw chłopskich, skazywało ludność bezrolną i mieszkańców miast na głodowe przydziały żywności na kartki. Chłopi małorolni niejednokrotnie nie byli w stanie sprostać nałożonym na nich zobowiązaniom i sami cierpieli głód, szczególnie na przednówku. Wszelkie więc działania utrudniające niemiecką grabież płodów rolnych rozumiano jako ratunek przed biologicznym wyniszczeniem społeczeństwa.

Samorzutny, bierny opór chłopów był w miarę skuteczny w pierwszej fazie okupacji. Z czasem jednak Niemcy doskonalili i uszczelniali system ogałacania wsi polskiej z żywności z użyciem policji i wojska. Chłop sabotował obowiązkowe dostawy na najprzeróżniejsze sposoby: ukrywał produkty, fałszował wszelkie spisy rolne, zamieniał kolczyki, zdejmując je ze sztuk bydła przeznaczonego na nielegalny ubój i mocując na uchu sztuki młodszej, mniejszej lub chorej, dostarczał do skupu produkty możliwie najgorsze (np. mleko po odciągnięciu śmietany), omijał zakaz przemiału zboża, hodował zwierzęta poza ewidencją. Powszechne było łapówkarstwo i przekupstwo stosowane wobec urzędników niemieckich.

Gdy bierny opór chłopów i ich kreatywność w oszukiwaniu Niemców nie chroniły już skutecznie ludności wiejskiej przed rabunkiem okupanta, w sukurs chłopom przyszedł zbrojny ruch oporu. Nadto, Polske Podziemie uznało osłabienie potencjału gospodarczego okupanta, w tym uszczuplenie bazy aprowizacyjnej dla armii niemieckiej, za szczególnie ważne. Począwszy od 1942 roku walka o chleb była powszechnie wspierana przez coraz liczniejsze oddziały partyzanckie. Niszczyły one dokumentację kontyngentową, unieruchamiały mleczarnie i urządzenia omłotowe, upominały i karały nazbyt gorliwych pomocników polskich. Zbrojny ruch oporu odbierał okupantowi ściągnięte już kontynenty oraz rekwirował na własne potrzeby żywność u producentów, szczególnie w majątkach ziemskich zajętych przez Niemców41. W prowadzeniu akcji sabotażowych od listopada 1942 r. wyróżniały się oddziały specjalne (OS) Batalionów Chłopskich. Byli to ludzie odważni, sprawni fizycznie, zawsze dyspozycyjni i gotowi do szybkiej mobilizacji. Po przeprowadzonych akcjach niezwłocznie wracali do swoich codziennych zajęć. Taka forma walki chroniła wieś przed odwetem i represjami okupanta, stosującego odpowiedzialność zbiorową42. Od lipca 1943 r. ich działalność koncentrowała się na akcjach przeciwkontyngentowych. W październiku tamtego roku przeprowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję na mleczarnie i zlewnie mleka43.

Akcje sabotażowe były na ogół uzgadniane z szefem Walki Cywilnej Delegatury Rządu Londyńskiego na powiat stopnicki, inż. Władysławem Maternym. Dotyczyły one przeważnie sabotowania zarządzeń administracji, ograniczania jej działalności oraz likwidowania placówek gospodarczych, pracujących na rzecz okupanta44. Oddziały BCh uzgadniały lub przeprowadzały niektóre akcje wspólnie z oddziałami GL lub z oddziałami AK45.

Wśród oddziałów AK działających na Ziemi Buskiej dużą aktywnością wyróżniał się samodzielny oddział do specjalnych zadań “Orka”, którym dowodził Jan Korepta “Nik” z Nowej Wsi w gminie Pęczelice. Oddział niszczył dokumentację kontyngentową w urzędach gminnych, zabierał zboże z magazynów i młynów mielących ziarno na mąkę dla Niemców oraz masło z mleczarni. Żywność przekazywano rodzinom pomordowanych, aresztowanych lub wywiezionych do obozów koncentracyjnych oraz dla oddziałów leśnych46

Niszczenie dokumentacji kontyngentowej

Ważnym narzędziem okupanta w infrastrukturze rabunku w rolnictwie i porywania ludzi do pracy przymusowej w Rzeszy były prowadzone w zarządach gmin spisy ludności, rejestry meldunkowe i dokumentacja metrykalna. Ważne były również kartoteki dostaw produktów rolnych i inna dokumentacja dotycząca gospodarstw poniżej 50 hektarów, przechowywana w urzędach gminnych, u sołtysów i w spółdzielniach rolniczo-handlowych. Dlatego właśnie tam miały miejsce napady, dokonywane przez zbrojne oddziały BCh, niekiedy, choć rzadziej, także przez oddziały innych formacji konspiracyjnych. 

Podczas takich akcji usuwano z urzędów przede wszystkim dokumentację kontyngentową i podatkową, spisy użytków rolnych, rejestry koni, karty przemiałowe, rejestry inwentarza w gospodarstwach chłopskich, nawet rejestry drzew owocowych. Zabierano czyste kwitariusze dla pokwitowania fikcyjnych dostaw i formularze in blanco kart identyfikacyjnych (kennkarten)47. Niszczono bieżącą korespondencję urzędów. Rekwirowano gotówkę przechowywaną w kasach gminnych lub u sołtysów. Niszczono lub zabierano na własny użytek maszyny do pisania i stemple urzędowe48. Akcje wymierzone przeciwko spółdzielniom rolniczo-handlowym były nieliczne i służyły głównie celom zaopatrzeniowym. Ale, niszcząc dokumentację kontyngentową, paraliżowano okresowo działalność spółdzielni49.

Niemal wszystkie napady miały miejsce nocą. Akta albo palono przed budynkiem zarządu gminy, albo wywożono furmankami. Największa tego rodzaju aktywność miała miejsce w 1943 roku. 

W nocy z 12 na 13 marca 1943 r. w napadzie na urząd gminy Szaniec zabrano sprzęt biurowy, dokumentację kontyngentową i ok. tysiąca złotych gotówki50. W kwietniu 1943 r. pińczowski oddział AK zniszczył karty przemiałowe w gminie Zagość oraz zabrał gotówkę i zniszczył dokumenty w liegenschafcie w Chrobrzu51. Napady na urzędy gminne miały miejsce: 14 maja we wsi Góry; 22 maja w Szydłowie, 23 maja w Tuczępach, Gnojnie i we wsi Grabki52; 25 maja i ponownie jesienią w Strożyskach (gm. Grotniki)53; 28 maja w Olganowie (gm. Radzanów), w Łubnicach, w Chrobrzu; 29 maja w Szańcu; 30 maja w Kijach (gm. Kliszów)54; 31 maja w Biechowie, gmina Wójcza55. Dnia 31 maja oddział partyzancki opanował Pińczów; zniszczono browar, usunięto karty przemiałowe z młyna i akta gminne, ukarano chłostą urzędników Arbeitsamtu56. W maju 1943 r. oddział “Jędrusiów” zniszczył księgi ewidencyjne m.in. w urzędach gminnych w Szydłowie, Kurozwękach, Koniemłotach i Tuczępach57. Dnia 3 czerwca w Szydłowie zabrano 400 kart rozpoznawczych; 8 czerwca miał miejsce napad na urząd gminy (po raz trzeci) w Chrobrzu58; 29 sierpnia i ponownie 7 października w Pierzchnicy (gm. Drugnia)59. W  sierpniu 1943 r. oddział ZWZ-AK z Podobwodu Pińczów zniszczył rejestry zakolczykowanego bydła i trzody chlewnej gminy Pińczów w czasie przenosin biura komisarza od kolczykowania, Wernera, z Pińczowa pod skrzydła Gestapo i żandarmerii w Busku60. Dnia 5 września batalion AK zniszczył akta gminne w Kijach, 18 września w Zagości61. W dniu 15.9.1943 r. oddział BCh wtargnął do spółdzielni rolniczo-handlowej w Wiślicy, zniszczył akta, zabrał wódkę kontyngentową oraz zmusił personel do wypisania kwitów na ponad 1000 kwintali zbóż, rzekomo oddanych przez chłopów62. We wrześniu 1943 r. oddział BCh zdemolował biuro i zniszczył dokumentację magazynu zbożowego w Koniecmostach, zabrano kwitariusze in blanco i pieczątki63. Według Józefa Wojtasika, jego oddział PKB (Państwowy Korpusu Bezpieczeństwa) z gminy Wiślica rozbił ten sam magazyn w Koniecmostach w październiku 1943 r., zarekwirował 13 ton zboża, zniszczył dokumentację i zabrał druki64. W listopadzie 1943 r. oddział PKB, składający się z żołnierzy Ludowej Straży Bezpieczeństwa LSB z gminy Złota, obwód Pińczów, zniszczył wykazy dostaw kontyngentowych w magazynach ziemniaków w Złotej, Chrobrzu, Jurkowie i Koniecmostach65

Niszczenie maszyn i mleczarni

W ramach akcji antykontyngetowych oddziały BCh niszczyły w sierpniu i wrześniu 1943 r. młocarnie w majątkach ziemskich66. Nadkomendantura Polowa Wehrmachtu (Oberfeldkommandantur) nr 603 w Kielcach w raporcie miesięcznym za okres 16.7.-15.8.1943 r., kierowanym do  Komendantury Okręgu Wojskowego Generalne Gubernatorstwo (Wehrkreiskommando Generalgouvernement) w Krakowie informuje, że “bandyci” nie przeszkadzali wprawdzie w zbiorze zboża w polu, ale utrudniali prowadzenie omłotów poprzez regularne niszczenie młocarni, lokomobilii i silników napędowych67.

Lokomobila napędzająca młocarnię. Źródło: Wikipedia.

Aby zapobiec niszczeniu młocarń, Niemcy ściągnęli je do majątków, gdzie kwaterowały oddziały wojskowe. Stamtąd dopiero w ostatniej chwili kierowali maszyny z asystą wojskową do dworów lub wsi celem przeprowadzenia omłotów. Wymłócone zboże od razu wywozili do transportu kolejowego68.

Niemcy intensywnie wykorzystywali infrastrukturę przetwórstwa mleka głównie dla zaboru masła. Niezależnie od masła produkowanego w mleczarniach, sięgnęli na początku 1943 r. po masło także domowego wyrobu: wprowadzono kontyngent masła w ilości 15-25 kg od krowy rocznie69

Zbrojne organizacje konspiracyjne usiłowały zakłócić ten grabieżczy proceder. W latach 1942-1944 zniszczono na Kielecczyźnie łącznie 74 mleczarnie i ponad 200 zlewni mleka70
W lutym 1942 r. oddział “Jędrusiów” zagarnął masło z mleczarni w Oględowie i Wójczy71

Starosta buski 16.11.1942 r. publicznie ogłosił, że za uszkodzenie lub zniszczenie mleczarni wymierzana będzie kara śmierci72. Na nic zdały się takie pogróżki. Akcje sabotażowe nabierały coraz większego rozmachu. Walny w tym udział miała grupa dywersyjna BCh, dowodzona przez Aleksandra Liszaja “Tomczyka”, która w 1943 r. zdemolowała prawie wszystkie mleczarnie kontyngentowe, znajdujące się w obrębie starostwa Busko73

Nocą z 2 na 3 kwietnia 1943 r. grupa GL zniszczyła mleczarnię w Bogucicach74. Batalion AK Pińczów w maju 1943 r. zniszczył wirówki i zabrał masło z mleczarni w Bogucicach i Młodzawach. Oddział AK, również z podobwodu pińczowskiego, zniszczył w dniu 5.9.1943 r. wirówkę i zabrał masło z mleczarni we wsi Góry, a 6.4.1944 r. podobnie potraktował mleczarnię w Chrobrzu75. W czerwcu 1943 r. oddział BCH z Parchocina pod dowództwem Feliksa Gmyrka “Wilk” zniszczył urządzenia mleczarni w Szczucinie i przechowywane tam dokumenty76. Również w czerwcu 1943 r. oddział specjalny BCh “Kurzawy” zabrał ze Spółdzielni Mleczarskiej w Wójczy 400 kg masła i przekazał oddziałom leśnym BCh Obwodu nr 977.

Latem 1943 r. roku okupant ograniczył obowiązek dostawy masła do miejsc, gdzie niemożliwe były dostawy mleka, a więc tam, gdzie zniszczona była mleczarnia. Kontyngent maślany nie był jednak “należycie” egzekwowany, bo pod koniec roku zwiększono premię, a tym samym zachętę do odstawiania masła domowego wyrobu. W całej tej przewrotnej polityce nie zadziałał mechanizm ochrony mleczarni przed dalszą ich dewastacją78.
W czerwcu 1943 r. Kreislandwirt Wagner zobowiązał wszystkich hodowców krów w gminach, gdzie zniszczono mleczarnię, filię mleczarni lub śmietanczarnię do odstawienia 1 kilograma masła na każde 30 litrów mleka kontyngentowego. Wójtom nakazał rozpowszechnienie tego zarządzenia poprzez szkoły wiejskie i ich obarczył osobistą odpowiedzialnością za wykonanie zarządzenia79. Groził karami przewidzianymi w agrarnym prawie karnym80.

W czerwcu 1944 r. oddziały specjalne PKB z gmin Wiślica (dowódca Józef Wojtasik “Panek”) i Złota (dowódca Bronisław Cieślak “Topór”) oraz z Krzczonowa (dowódca Tadeusz Kłos) rozbiły mleczarnię w Młodzawach i zabrały 1 tonę masła81.
W walce o masło partyzanci odebrali Niemcom pewnego razu także w Stopnicy sporą jego ilość. Epizod ten tak wspomina Henryka Wawro z Kurkowskich “Barbara”: “Otóż w Stopnicy przy ul. dr. Piotrowskiego i na rogu ulicy Soleckiej na parterze był magazyn z wyrobami mleczarskimi, który Niemcy zarekwirowali i zamknęli. Niespodziewanie z brawurą przyjechali do miasta żołnierze z lasu i wszystko zabrali. Napełnione masłem skrzynie z niemieckimi napisami przyniesiono do mojego mieszkania przy Rynku. Dostałam polecenie, aby to masło przetopić i zniszczyć opakowanie. Paczki zużyłam na opał, a przetopione masło zabierali chłopcy z lasu w wiadrach. Pomagała mi koleżanka (pseudonimu nie pamiętam). Była noc i bałyśmy się, że trzask drewnianych i łamanych skrzyń i do tego zapach topionego masła, który się roznosił po całym Rynku może kogoś zainteresować. Dzięki Bogu przed świtem było już wszystko załatwione82.

Niszczenie gorzelni i magazynów

Niszczono także gorzelnie, w których produkowano wódkę, wykorzystywaną na premie kontyngentgowe dla chłopów. Akcje nie były jednak liczne,. Przeważały raczej rekwizycje gotowego produktu. Spirytus przy tak powszechnym rozpiciu, także wśród Niemców, często zastępował pieniądze, a można go było wymienić na produkty żywnościowe lub broń. W latach 1943-1944 przeprowadzono na Kielecczyźnie łącznie 13 akcji na gorzelnie. Między innymi Oddział Specjalny BCh z gminy Grabki pod dowództwem “Liliputa” dwukrotnie nawiedził gorzelnię Gnojno w kwietniu 1943 r. i skonfiskował łącznie 1400 litrów spirytusu. Ten sam oddział w sile 30 osób pod dowództwem Franciszka Szczepaniaka “Zagórskiego” zniszczył w dniu 20.6.1943 r. urządzenia tej gorzelni. Rozbito aparaturę do destylacji, wylano ze zbiorników 6 tys. litrów okowity. Gorzelnia do końca okupacji nie wznowiła produkcji83. Partyzancki oddział GL “Mnich” zniszczył 30.4.1943 r. trzy gorzelnie w miejscowościach Słupia, Złota i Chroberz84.
Oddział BCh z gminy Złota przeprowadził akcję sabotażową w gorzelni dworskiej we wsi Złota, wymuszając w punkcie odbioru ziemniaków pokwitowanie dostaw w rzeczywistości tylko pozorowanych. Magazynier i kopcowi skorzystali z sugestii partyzantów i dla ukrycia dużego manka wsypali sól do kopca z ziemniakami. Większość zakopcowanych ziemniaków zgniła85.
W październiku 1943 r. oddział specjalny BCh “Kurzawy” zabrał z gorzelni w Wójczy około 500 litrów spirytusu i przekazał na potrzeby lecznicze placówce “Zielonego Krzyża” Obwodu nr 986

Ważnymi dla Niemców i podlegającymi szczególnej ochronie były wszelkie magazyny zboża i innych produktów rolnych. Pojemność magazynów, choć w czasie okupacji systematycznie powiększana, była niewystarczająca. Stąd często do tego celu wykorzystywane były pomieszczenia zarządzane przez spółdzielnie oraz budynki wiejskich szkół, a nawet synagogi i kościoły. Wystawiane tam były straże wojskowe, żandarmerii lub zmuszonych do tego cywilów.
Dyrektor uzdrowiska “Staatsbad Busko” zwrócił się z początkiem września 1943 r. do Urzędu Spraw Wewnętrznych w starostwie z prośbą o zwolnienie 9 pracowników uzdrowiska z nocnej straży magazynowej, do której zobowiązał ich burmistrz miasta. Robotnicy byli zatrudnieni w oddziale przygotowującym borowinę dla lazaretu uzdrowiskowego Wehrmachtu (Reservekurlazarett) i dla innych niemieckich i polskich kuracjuszy. Ich pozostanie na stanowisku było, twierdził dyrektor, niezbędne dla uzdrowiska87

Napady na magazyny, mleczarnie i młyny odbierały Niemcom część żywności. Można było ją skierować do oddziałów zbrojnych w lesie lub do potrzebującej ludności88.
W lipcu 1942 r. na stacji kolei wąskotorowej w Ratajach (gmina Pacanów) zlikwidowano magazyn cukru, który przewieziono do Maniowa po drugiej stronie Wisły. Zlikwidowany magazyn znajdował się około 2 km od Szczucina i stacjonującego tam garnizonu żandarmerii niemieckiej89.
Dnia 17 listopada 1942 r. Grupa Zadań Specjalnych NSZ zarekwirowała ponad tonę cukru w magazynie Spółdzielni Spożywców “Społem” w Stopnicy90.
Członkowie ZWZ-AK na terenie gminy Nowy Korczyn pracowali w magazynach skupu kontyngentowych ziemniaków i zboża. Zboże z magazynów wywozili nocami i po przemiale dostarczali do grup leśnych. Udzielano też pomocy potrzebującej ludności. Braki wagowe uzupełniane były piachem. W 1943 r. wywieziono całe zboże z jednego z magazynów, a magazyn spalono. Zmagazynowane ziemniaki zasypano solą, do wiosny zgniły91.
Latem 1944 r. grupa żołnierzy AK pod dowództwem Jerzego Rostafińskiego “Jura”  dokonała rekwizycji z kasy magazynu przy ulicy Stopnickiej (dawny młyn Rozena) dużej sumy pieniędzy oraz kart na wódkę, wydawanych przez Niemców dla rolników dostarczających kontyngent. W skład tej grupy wchodzili Stanisław Grzegorczyk z Janiny, Henryk Wróbel  z Kołaczkowic i Ryszard Grochowski ze Strzałkowa. Tego samego dnia druga 6-osobowa grupa pod dowództwem Jana Korepty (Nika) dokonała najścia na kasę magazynu monopolowego92.
W lipcu 1944 r. Oddział Specjalny LSB z obwodu Pińczów, pod dowództwem Stefana Siudego “Brzozy”, zarekwirował w majątku we wsi Nieprowice (gm. Złota) kilka ton zboża i mąki na potrzeby biednej ludności93.
Zofia Kozłowska “Kłos” opisała, w swoich wspomnieniach, jak wiele ryzykowała wystawiając chłopom w magazynie nr 2 Spółdzielni Rolniczo-Handlowej w Busku “lewe” pokwitowania za w rzeczywistości nie dostarczone zboże. Pokwitowania były przeznaczone dla chłopów wspierających biedne rodziny członków AK, których listę dostarczył Longin Struzikiewicz. Sprawę odkrył kierownik magazynu, volksdeutsch Albert Roks, ale nie odważył się donieść o tym na policję94.

Karanie nadgorliwych i inne działania

Przeciwko znienawidzonemu przez chłopów systemowi kolczykowania zwierząt skierowane były liczne akcje sabotażowe oddziałów partyzanckich. Obrywało się kolczykarzom, którzy grzeszyli nadgorliwością w swojej pracy. W dniu 31 grudnia 1941 r. z rozkazu komendanta BCh obwodu pińczowskiego, Jana Pszczoły, ukarano w powiecie chłostą niektórych kolczykarzy, mleczarzy, wójtów, sołtysów i innych, wykazujących się szczególną służalczością wobec okupanta95

Zakłócano lub wręcz udaremniano skupy bydła i trzody oraz przeglądy koni. Tak oto w dniu 22 maja 1943 r. oddział BCh rozpędził w Bejscach komisję kolczykowania bydła i rozbroił dwóch żandarmów96. Pod koniec sierpnia 1943 r. dowodzony przez Aleksandra Liszaja “Tomczyka” kilkuosobowy oddział BCh (Oddział Specjalny z Dziesławic) udaremnił przeprowadzenie w Stopnicy spędu trzody chlewnej i bydła rogatego. Przepłoszyli dozorcę targowicy i dwóch policjantów pełniących tam służbę, a następnie rozpędzili bydło97

Działania dywersyjne oddziałów partyzanckich kierowane były także wobec infrastruktury transportowej. Na terenie powiatu buskiego, gdzie nie było kolei normalnotorowej, a drogi były generalnie w kiepskim stanie, duże znaczenie dla Niemców miała kolejka wąskotorowa. Część produktów rolnych z powiatu wywożona była wozami i samochodami do najbliższych przystanków kolejki, aby stamtąd skierować je do kolei normalnotorowej w Jędrzejowie lub w Szczucinie.
Komendantura Okręgu Wojskowego Generalne Gubernatorstwo (Wehrkreiskommando Generalgouvernement) w Krakowie meldowała w swoim raporcie dziennym z 11 października 1943 r. do Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres – OKH), że drewniany most kolejowy koło Hajdaszka został uszkodzony przez “bandytów”, wskutek czego 3 wagony towarowe ze zbożem uległy wykolejeniu98.
W sierpniu 1943 r. oddział AK z podobwodu pińczowskiego zniszczył most kolejowy na Nidzie (odcięto słupy nośne) pod wsią Motkowice. Przerwa w ruchu trwała dwa i pół dnia99.
W listopadzie 1943 r. oddział specjalny BCh “Kurzawy” zabrał Niemcom ponad 100 ton węgla z galarów na Wiśle i przekazał ludności okolicznych wsi (akcję ubezpieczały oddziały BCh z Oblekonia i Trzebicy)100

W dniu 12 czerwca 1944 r. Niemcy przyjechali do Szydłowa upomnieć się o zboże kontyngentowe. Tuż obok Bramy Królewskiej doszło do starcia z 20-osobowym oddziałem BCh Piotra Pawliny. W niespodziewanej dla obu stron potyczce zginął oficer niemiecki, niejaki Mayer. W akcie zemsty Niemcy zatrzymali grupę chłopów we młynie w Stopnicy i rozstrzelali ich w lesie wełeckim101.

Spektakularne niewątpliwie i dobrze chłopskiej sprawie służące były dwie akcje zbrojne Batalionów Chłopskich (10 czerwca i 13 lipca 1944 r.) rozbicia więzienia w Pińczowie i uwolnienia głównie rolników, przetrzymywanych za nieoddawanie kontyngentów Niemcom102.
Specyficzną formą napadów, pozorowanych dla zmylenia Niemców, były uzgadniane wcześniej z właścicielami wizyty oddziałów partyzanckich Kedywu “Grom”, “Błyskawica lub  “Skok” w majątkach ziemskich na obszarze b. powiatu pińczowskiego (oddziały formalnie istniały od początku 1944 r.) celem zaopatrzenia ich w żywność. Następnie majątek meldował żandarmerii o dokonanym napadzie i zrabowanym inwentarzu – wcześniej przez Niemców ewidencjonowanym i kolczykowanym103.

Niemieckie “środki zaradcze” i represje w odpowiedzi na polski opór

Rozmiary i skuteczność eksploatacji polskiego rolnictwa przez okupanta rosły z miesiąca na miesiąc. W powiecie buskim za okres 1942/1943 zdołano ściągnąć dostawy kontyngentowe w 96 procentach. Gwałtowny wzrost czynnego, zbrojnego oporu polskiego w roku 1943 sprawił jednak, że Niemcy zostali – przynajmniej czasowo – osaczeni, momentami bezradni, jak kontynuować rabunek i wywóz polskich płodów rolnych.

Dowódca SS i policji w dystrykcie radomskim, SS-Oberführer Herbert Böttcher, w swojej ocenie stanu bezpieczeństwa z maja 1943 r. stwierdził m.in., że do kwietnia 1942 r. miesięczna liczba napadów i sprawców nie osiągała liczby 100, nie budziła zatem specjalnych obaw. Liczby te zaczęły szybko rosnąć od listopada 1942 r. (365 napadów), by dojść do 493 w lutym 1943 r., 705 w marcu, 965 w kwietniu i przekroczyć 1000 w maju 1943 roku. Sabotaż skierowany był przeciwko obiektom i interesom niemieckim. Dokonywano napadów na małe urzędy pocztowe, stacje kolejowe, urzędy podatkowe, urzędy gminne, zlewnie mleka i mleczarnie, punkty dostawy jaj, liegenschafty, tartaki104.

Również w maju 1943 roku w analizie stanu bezpieczeństwa w GG, przede wszystkim w kontekście własnej polityki agrarnej, Wydział Główny Wyżywienie i Rolnictwo, ubolewał, że kontyngenty zboża na skutek działalności “band” są w znacznym procencie, a w niektórych powiatach całkowicie nieściągalne. W dystrykcie radomskim uznano za niemożliwe odebranie kontyngentów z powiatów: koneckiego, starachowickiego, kieleckiego, buskiego i po części opatowskiego. Podobne oceny prezentowała Delegatura RP na Kraj105. Takie ukazanie problemów, z jakimi borykali się Niemcy, mogłoby prowadzić do nazbyt optymistycznego wniosku, że nic już oni nie wyrwali chłopom polskim we wskazanych powiatach, w tym także w powiecie buskim. W rzeczywistości procent ściągalności kontyngentów w 1943 r. był wysoki, osiągnięty w sposób brutalny z zaangażowaniem policji i Wehrmachtu. 

Niewątpliwie wstrząsający dla okupanta był bilans akcji sabotażowych Podziemia, wymierzonych przeciwko mleczarniom w powiecie buskim. Od kwietnia do czerwca 1943 roku uległo dewastacji 15 z 17 mleczarni, niektóre nawet dwukrotnie. 

Potwierdzeniem słuszności, a jednocześnie skuteczności partyzanckich akcji sabotażowych był przebieg narady u starosty 20.7.1943 r., poświęconej zabezpieczeniu zbiorów w rozpoczynającej się na dniach kampani żniwnej. Stwierdzono tam m.in., że na skutek intensywnej działalności ruchu oporu (erhebliche Banditenumtriebe) w powiecie buskim w ponad połowie z wszystkich gmin zniszczono kompletnie dokumentację do wystawiania zaświadczeń kontyngentowych. W takiej sytuacji ściągnięto niezbędne dane z urzędu statystycznego i odtworzono dokumentację w gminach, tym razem w dwóch egzemplarzach.

W tej nowej sytuacji lament zatroskanego starosty oraz przybyłych na naradę urzędników z Radomia, szefa żandarmerii w Busku i kierownika powiatowej spółdzielni rolniczo-handlowej dotyczył występujących deficytów. Za mało było sił policyjnych, by ochronić przed napadami transporty zboża, magazyny i mleczarnie, za mało było drutu kolczastego i blachy na zabezpieczenie okien i drzwi. Policję trzeba było jednocześnie wysyłać do wiosek ociągających się z dostawami kontyngentowymi. Postanowiono więc powtórzyć apel do zwierzchności radomskich, by przysłały – obiecane przecież – odpowiednie siły policyjne, bezwzględnie uzbrojone w broń automatyczną. Takie oto marsowe oblicze przyjmowała niemiecka polityka agrarna w powiecie buskim i najpewniej w całym GG. Nie sposób było rozstać się z polskim masłem. Deliberowany podczas narady pomysł, by zamienić mleczarnie w twierdze, ostatecznie upadł w obliczu trudności w pozyskaniu na ten cel 50 m3 desek, 100 m3 zaostrzonych pali drewnianych na palisady, 10 km drutu kolczastego, kilku ton okuć żelaznych i gwoździ. Postanowiono, że zagrożone mleczarnie będą chronione przez policję, nawet jeśli trzymać będzie tam straż jeden lub dwóch żandarmów. Rozważania te podsumowano pesymistycznym, acz olśniewającym stwierdzeniem, że żadne z tych zabezpieczeń nie uchronią mleczarni, ponieważ “bandyci” nie zdobywają ich szturmem, lecz żądają od kierownika, by je otworzył106.

Partyzanckie akcje niszczenia dokumentacji w urzędach gminnych niewątpliwie porozrywały utkaną przez Niemców pajęczynę ich rozeznania wśród ludności, niezbędnego do eksploatacji rolników, deportacji robotników przymusowych do Rzeszy czy wreszcie policyjnej inwigilacji i zwalczania ruchu oporu. Stąd już we wrześniu 1943 r. Bela von Christen z Urzędu Spraw Wewnętrznych w starostwie buskim, posługując się “firmówką” podległego mu formalnie Związku Gmin, rozesłał do wójtów polecenie sporządzenia dokładnej ewidencji mieszkańców, jej uaktualnienia, a tam, gdzie księgi zostały zniszczone – założenie nowych. Zażądał przysyłania comiesięcznych raportów o ruchu ludności107.

Na wzrost oporu oraz liczne dewastacje infrastruktury rolnej oraz akcje niszczenia zbiorów Niemcy odpowiedzieli wprowadzeniem cywilnych wart nocnych108. Patrole, złożone z 3 do 4 rolników z danej wsi miały meldować żandarmerii o pojawieniu się ludzi pozamiejscowych i tym sposobem zapobiegać akcjom sabotażowym. Nie spełniło to jednak oczekiwań okupanta. Chłopi, choć obawiali się represji, sprzyjali działaniom partyzantów109.

Niemcy po akcjach partyzanckich boleśnie mścili się na ludności wiejskiej, stosując zasadę odpowiedzialności zbiorowej. W lutym 1943 r. za napad partyzantów na magazyn zbożowy w Grotnikach Małych żandarmeria z Nowego Korczyna obwiniła stróżów nocnych. Dwunastu stróży i dwóch ich nadzorców ukarano chłostą po 25 kijów, wymierzonych osobiście przez komendanta żandarmerii. Każdy zapłacił karę 1000 zł i zobowiązany został do całotygodniowej straży nocnej w swojej wsi. Ludność wsi musiała zapłacić kontrybucję 25 tys. zł, 10 kg masła, 30 kur, 10 kóp jaj i jedną świnię o wadze ok. 100 kg110.

W kwietniu 1943 r. po napadzie i zniszczeniu mleczarni w Bogucicach, Kreislandwirt Wagner obciążył odpowiedzialnością za to wszystkich mieszkańców wsi. Zarządził na 8 tygodni zwiększenie kontyngentu mlecznego o 1 litr dziennie od każdej krowy. Wszystkich wójtów zobowiązał do przekazania rolnikom przestrogi, że w razie podobnych napadów kary będą surowsze. Napomniał wójtów, by ustawiane były straże przy mleczarniach111.

Ani straże nocne, ani surowe represje nie odnosiły skutku. Starosta dla opanowania sytuacji wymykającej się spod kontroli postanowił wciągnąć wszystkich mieszkańców do “wspólnego oporu wobec bandyckich napadów”. W październiku 1943 r. rozesłał do wójtów 4-punktową instrukcję  alarmową do rozplakatowania po wsiach. Co najmniej na co drugim domu we wsi wisieć miał pług lub inny kawałek żelaza. Każdego mieszkańca wsi zobowiązywał do wszczęcia alarmu z użyciem owego “dzwona”, gdy tylko dostrzeże zbliżających się “bandytów”. Tym, którzy nie dopełnią obowiązku bicia na alarm, przestrzegał, grozi przykładna kara i środki policyjnego przymusu. Tak przejawiająca się naiwność niemiecka i desperacja z domieszką nieuleczalnej buty zderzały się z chłopskimi sympatiami do ludzi z lasu i z chłopską roztropnością, opartą na zwykłej choćby kalkulacji, że trzymać trzeba ze swoimi, którzy, nota bene, z dnia na dzień rośli w siłę112.

Obawy przed napadami na urzędy nie ominęły nawet urzędników starostwa powiatowego w Busku, mimo iż u wejścia do budynku usytuowany był posterunek ze strażnikami. Starosta zniósł z końcem kwietnia 1943 r. całkowicie i natychmiast dostęp do urzędu. Mogły tam wejść tylko osoby wyposażone w legitymację służbową lub specjalne wezwanie do starostwa. Rygor ten zelżał nieco, gdy pod koniec lipca 1943 r. wprowadzono godziny przyjmowania interesantów: we wtorki i piątki w godzinach 9.00 – 12.00113.

Grabież produktów rolnych przez Wehrmacht w ostatnich miesiącach wojny

Latem 1944 r., po utracie znacznych terytoriów na wschodzie, Niemcy zdecydowali się na całkowite i pilne opróżnienie Generalnego Gubernatorstwa ze wszelkiej żywności. A że bierny i aktywny opór polski na wsi rósł w siłę, akcję tę można było przeprowadzić – uznali – tylko z użyciem wojska. 

Na podstawie wytycznych Hitlera z początku lipca 1944 r., gospodarka GG została niemal w całości podporządkowana potrzebom zaopatrzenia wojsk frontowych. Wehrmacht stał się dysponentem wszystkich dóbr gospodarczych i miał pełnomocnictwa do ich rekwizycji i wywiezienia w myśl taktyki “spalonej ziemi”. Oznaczało to przyzwolenie na totalną grabież i zniszczenie. Zainteresowanie Wehrmachtu rolnictwem na obszarze operacyjnym wynikało z potrzeby nakarmienia około 1,5 miliona żołnierzy. Wyspecjalizowane oddziały prowadziły masowy rabunek produktów rolnych kolejno z całych wsi. W rozkazie Hitlera z 23.7.1944 r. określone zostały zasady współpracy Wehrmachtu z administracją cywilną w tym zakresie. 

Drugim kierunkiem działań, zleconych Wehrmachtowi było zorganizowanie masowego wywozu do Rzeszy zboża, ziemniaków, bydła, trzody chlewnej koni i drobiu. W dniu 29.7.1944 r. Sztab Gospodarczy Wschód (Wirtschaftsstab Ost)114 wydał szczegółowe wytyczne w zakresie wywozu dóbr gospodarczych. Przymusowym wywozem siły roboczej i grabieżą majątku gospodarczego zajęły się komórki specjalistyczne poszczególnych armii Wehrmachtu. Dla wszystkich przewidzianych do zagrabienia dóbr ustalono trzy stopnie kolejności ich wywożenia. Drugi stopień kolejności wywozu stanowiły: bydło, zboże, rośliny oleiste, cukier, a także – obok niektórych towarów przemysłowych, jak maszyny, pojazdy czy tekstylia – ziemniaki i konserwy115.

Generalny komendant 48 Korpusu Pancernego116 rozesłał 1 września 1944 r. wytyczne do podległych sobie jednostek, jak wojsko wspierać ma organy cywilne: stosować przemoc, gdy wymaga tego sytuacja, zabezpieczać młóckę zbóż, ochraniać magazyny i transporty zboża, użyczać własnych środków transportu, doprowadzać robotników do pracy w polu. Wytyczne zalecały nachodzenie oddalonych i opuszczonych gospodarstw celem zajęcia i odstawienia odnalezionego tam zboża. W wytycznych znalazły się też dokładne instrukcje, jak premiować chłopów. Na premie przewidziano tylko wódkę i papierosy, np. za każde 100 kg żyta pół litra wódki)117.

W ocenie sytuacji zaopatrzeniowej Grupy Armii A118, sporządzonej 6.10.1944 r. w kwaterze głównej OKH dla Grupy Wiodącej Rolnictwo w Sztabie Gospodarczym Wschód (Chefgruppe Landwirtschaft – Wi Stab Ost. Chefgr. La)119 stwierdzono, że jeszcze tylko w zachodniej części dystryktu krakowskiego i w południowej części dystryktu radomskiego (a więc głównie powiatów opatowskiego i buskiego, RS) możliwe było wykorzystanie (eksploatacja) terenu. Zgodnie z ustaleniami, poczynionymi wspólnie z władzami cywilnymi, przewidywano wydobycie stamtąd na potrzeby Grupy Armii: 2 000 t mąki żytniej, 10 000 t zboża paszowego, 405 t kawy zbożowej, 3 000 t mięsa, 300 t kaszy, 2 miliony jaj. 

Skalę niczym nie krępowanej zapobiegliwości w zabezpieczaniu bazy wyżywieniowej Wehrmachtu oraz potrzeb aprowizacyjnych w Rzeszy potwierdzają ilości zagarniętego żywca w GG w okresie 20.6. – 20.12.1944 roku: 214 741 sztuk bydła, 90 751 owiec, 34 719 sztuk trzody chlewnej, 57 669 koni, 10 456 drobiu. Miało to miejsce w sytuacji, gdy akcja kontyngentowa 1944 roku przyniosła mierne wyniki na skutek masowego już wówczas sprzeciwu chłopów i dywersji partyzanckiej. Wśród spółdzielców i ludności wiejskiej panowało przeświadczenie o rychłej przegranej Niemców120.

Sekretarz Stanu w rządzie GG, J. Bühler, powiadomił z początkiem grudnia 1944 r. radomskiego gubernatora Kundta, że interesy Rzeszy stoją ponad interesami Generalnego Gubernatorstwa, i że należy zastosować martwe dotychczas przepisy dekretu z 26.8.1944 r. o stanie wyjątkowym w celu “ochrony zbiorów”, dotyczące rekwizycji w pełnym zakresie bydła w określonych częściach dystryktu radomskiego. Gubernator Kundt zarządził w związku z tym w dniu 8 grudnia 1944 r. całkowite i bez reszty zabranie bydła na potrzeby wojska z “obszaru wschodniego” (Ostgebiet), który to obszar, przy uwzględnieniu sytuacji frontowej, pokrywał się, jak określił, z terytorium powiatów Busko, Opatów, Starachowice i z częścią powiatu kieleckiego. Następnie, szef sztabu generalnego 4 Armii Pancernej w swoim “Rozkazie o uboju bydła w obszarze Busko, Kielce i Pińczów przez 4 Armię Pancerną przed wycofaniem się Niemców” polecał: “Należy wykonać to polecenie rządu GG, powstrzymując się od wszelkich zgłaszanych wcześniej zastrzeżeń co do stosowania takich środków. Zabór bydła celem zapewnienia zaopatrzenia wojska w mięso przebiegać ma w ścisłej współpracy z właściwymi rolnikami powiatowymi”. 

Podczas narady w Wydziale Wyżywienie i Rolnictwo urzędu gubernatora radomskiego (siedziba przeniesiona już do Częstochowy) w dniu 9.12.1944 r. przedstawiciele administracji tego wydziału i Wehrmachtu omówili zasady współpracy i ustalili ilości bydła i świń, które można było jeszcze – ich zdaniem – wydobyć z powiatów buskiego, koneckiego, kieleckiego, opatowskiego i starachowickiego. Szacowali, że w powiecie buskim bydła, świń i owiec było odpowiednio 1 lipca 1944 – 83 470 / 24 100 / 4 670, a 1 grudnia 1944 r. – 44 470 / 7 770 / 2 420. Zatroskani o własne zaopatrzenie, musieli stwierdzić, że w zajętej już przez Rosjan części powiatu buskiego zostało: 10 500 sztuk bydła, 5 130 świń i 400 owiec121.

Teodor Wesołowski, w czasie okupacji nadagronom w powiecie buskim, zeznawał przed komisją śledczą w 1947 r., że w ostatnim roku wojny przybyli na teren powiatu niemieccy agronomowie wojskowi i przeprowadzali masowe omłoty zboża całymi wsiami oraz zabierali wszystek inwentarz żywy, pozostawiając tylko jedną krowę na 3 rodziny122.

Ze sprawozdania 4 Armii Pancernej123 o realizowanej przez nią eksploatacji gospodarczej i o wywozie siły roboczej z terenu Kielecczyzny w grudniu 1944 r. wynika, że

  • wojskowi mieli swoje obawy, na ile możliwe będzie ujęcie (kolejne niemieckie, bardzo często używane słowo podczas okupacji: erfassen – ująć) bydła rzeźnego, gdy było go już tak mało i gdy warunki pogodowe były niesprzyjające. Nadto, doszli do wniosku, że zgarną bydło pod warunkiem, że utrzyma się aktualna cisza na froncie,
  • armia przejęła ściąganie kontyngentu w obszarze swojego stacjonowania,
  • z wyznaczonego na powiat buski kontyngentu ziemniaków 21 750 t (skorygowanego poprzez utratę części terytorium powiatu) ściągnięto do 25 grudnia 66,9 %, tj. 14 560 ton,
  • zrezygnowano ze zbierania buraków cukrowych na powierzchni 50 ha w częściach strefy ewakuacji, bezpośrednio przyległych do linii frontowej w powiatach opatowskim i buskim,
  • zaangażowano do zbioru buraka cukrowego na obszarze powiatów opatowskiego i buskiego dywizje podległe XXXXII Korpusowi Armijnemu; zebrano ze 100 ha strefy ewakuacji 980 ton; rolnicy dostali premie cukrowe, 
  • te same dywizje zebrały buraki z dalszych 400 ha; część buraków wykorzystano jako paszę, część oddano do cukrowni,
  • dywizje i oddziały korpusu wspólnie załadowały na wagony 2 500 ton buraków cukrowych, odesłano z powiatu opatowskiego w grudniu 1944 r. 738 wagonów; 6 000 t buraków zebranych w powiecie buskim skierowano do cukrowni w Kazimierzy Wielkiej,
  • występowały pierwsze niedobory zboża, a administracja cywilna nie nadążała z dostawami w wysokości wcześniej uzgodnionej; magazyny zaczynały świecić pustkami,
  • kolumna transportowa, oddana do dyspozycji w powiecie buskim dostarczyła 1 000 ton ziemniaków do stacji kolejowej, skąd zostały one przetransportowane do gorzelni. Dla zaopatrzenia gorzelni w Gnojnie i w Śladkowie Dużym skierowano na 6 dni oddziały XXXXVIII Korpusu Pancernego. Do transportu użyto wszystkie posiadane zaprzęgi”124.
Fot. Cukrownia “Łubna” w Kazimierzy Wielkiej. Pocztówka wydana przed 1939 rokiem125.

Tak oto armia niemiecka wykorzystywała wstrzymanie działań wojennych w okresie od połowy sierpnia 1944 r. do połowy stycznia 1945, uganiając się po wsiach polskich w poszukiwaniu ostatnich sztuk bydła i świń oraz ostatnich buraków w polu. To bandyckie wyczesywanie wsi kieleckiej z resztek żywności skazywało ludność w samym środku zimy na głód i choroby. 

W połowie lutego 1945 r., a więc w miesiąc po odejściu frontu, wójt gminy Busko tak opisał sytuację aprowizacyjną ludności: “Gromady gminy Busko, których jest 12 może najmniej ucierpiały pod względem zniszczenia zabudowań gospodarczych w stosunku do innych przyfrontowych gmin powiatu stopnickiego, natomiast bardzo ucierpiały pod względem aprowizacyjnym, gdyż w czasie ustabilizowania się frontu wschodniego przez 6 miesięcy ludność poszczególnych gromad zmuszona była żywić całe masy stacjonowanych po wsiach żołnierzy i konie niemieckie. Niezależnie od tego żołnierze niemieccy tak nocami jak również i w dzień rabowali rolnikom zboże, paszę, inwentarz żywy i martwy, tak, że obecnie duży odsetek naszych rolników nie posiada zboża do ostatecznego wyżywienia rodzin, a prócz tego i inwentarza, który jeszcze ocalał od rabunku niemieckiego126.

Niemiecka taktyka “spalonej ziemi” spowodowała, że nic nie pozostało dla kiepsko zaopatrzonej w rozumieniu aprowizacyjnym Armii Czerwonej. Po 12 stycznia 1945 r. opadli wioski powiatu buskiego wygłodniali żołnierze rosyjscy w poszukiwaniu żywności.

Przypisy

  1. Wyciąg z referatu wygłoszonego przez kierownika Wydziału Wyżywienie i Rolnictwo w urzędzie Gubernatora Generalnego, Hellmuta Körnera, podczas narady agronomów powiatowych i powiatowych referentów rolnych Dystryktu Kraków 25.1.1940 r. w Zakopanem. AIPN GK 639/8, k. 28-35.
  2. AIPN GK 639/8, k. 12-14; Istotnie, w latach 1939/1940 dostarczono do Generalnego Gubernatorstwa 130 tys. zboża chlebowego dla głodującej w nim ludności, ale pochodziło ono nie ze “starej Rzeszy”, lecz z ziem wcielonych. Czesław Łuczak, Polityka ludnościowa …, s. 406.
  3. Patrz przypis nt. “planu głodowego” (Hungerplan) Herberta Backe w rozdziale “Nowe porządki w rolnictwie”.
  4. Archiwum Institut für Zeitgeschichte, München. Sygn. akt MA 158 Band 2, k. 37-38.
  5. APR 209/117, k. 62, 64, 66.
  6. APKi 2125/11, k. 1.
  7. Czesław Rajca, Walka …, s. 203.
  8. Rozporządzenie w celu ochrony ujęcia zbiorów z dnia 11 lipca 1942 r. Dz. Rozp. GG, nr 61, s. 409. Takie same rozporządzenia wydawane były w następnych latach.
  9. Rok wcześniej, w lipcu 1941 r. Hans Frank apelował do ludności wiejskiej w tonie raczej koncyliacyjnym o oddawanie całych uzyskanych zbiorów, wyjąwszy tę ilość, jaka jest niezbędnie potrzebna do utrzymania własnego gospodarstwa. Stwierdzając, że “dzięki armii niemieckiej czyhający u granic Generalnego Gubernatorstwa wróg bolszewicki został odpędzony daleko na wschód…” przypominał, że “… stały rozwój gospodarki leży zarówno w interesie wieśniaka, jak i ludności miejskiej”. Nie powstrzymał się jednak od pogróżek: “… kto w przyszłości nie wypełni sumiennie swego obowiązku kontyngentowego, kto uprawiać będzie handel pokątny lub sprzedawać po lichwiarskich cenach zboże chlebowe i pastewne, bydło, owoce lub mięso, oraz inne podlegające racjonalnej gospodarce środki żywności, traci swe prawo do ochrony ze strony Rzeszy Niemieckiej. Poza utratą całego majątku szkodnikowi takiemu grozi surowa kara.” Druk ulotny “Odezwa do ludności wiejskiej w Generalnym Gubernatorstwie”, Biblioteka Jagiellońska, 749040 III 44.
  10. Z dokumentu Delegatury Rządu RP na Kraj “Pro memoria o sytuacji w kraju w okresie 16 lipca – 25 sierpnia 1942 r.”. AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-31 t.1, k. 38.
  11. Ze sprawozdania D.I. (Departamentu Informacji) o sytuacji w kraju w okresie 26.VIII.-10.X.1942 r. AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-31 t.1, k. 72; AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-32 t.1, k. 9.
  12. Protokół z przeprowadzonej w starostwie buskim 23.7.1943 r. narady poświęconej przygotowaniom do kampanii żniwnej. Uczestniczyli: starosta Schäfer, Jordan i Suhren z urzędu gubernatora radomskiego, dowódca buskiej żandarmerii Brezinschek, komisarz spółdzielni rolniczo-handlowej Lehming, powiatowy referent rolny w starostwie Hammer. APR 209/208, k. 7.
  13. AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-34 t.3, k. 230; AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-34 t.2, k. 166.
  14. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 121.
  15. Czesław Madajczyk, Polityka III Rzeszy …, tom 2, s. 91.
  16. Józef Fajkowski, Jan Religa, Zbrodnie hitlerowskie na wsi polskiej 1939-1945. Warszawa 1981, s. 11.
  17. Pewne wyobrażenie, jak funkcjonował “skup” bydła kontyngentowego i hodowlanego w Chmielniku, dają notatki służbowe burmistrza miasta, Mariana Szłapińskiego, z 17 i 19 kwietnia 1943 r. Burmistrz wyjaśnił, w jakich okolicznościach uległy zniszczeniu topole i klony, posadzone przez administrację na targowiu (targowisku bydła). Za taki stan rzeczy burmistrz obwiniał niemieckiego handlarza Arno Jahn, bo to jego bydło miało czynić szkody. Według zeznań stróża Antoniego Breli, lat 66, zamieszkałego w miejscu służby, to jest na targowiu, przypędzano tam cotygodniowo 80 do 200 sztuk bydła, które przez noc poruszało się po całym placu nieskrępowane, w każdej porze roku. Z powodu zimna i braku pożywienia bydło było niespokojne, łamało i gryzło posadzone tam drzewa. Utrudzeni poganiacze bydła nocowali w obejściu burmistrza i żaden z nich nie troszczył się o stado. Burmistrz twierdził, że opisane okoliczności znane były weterynarzowi, Pasławskiemu. AIPN GK 639/28, k. 151-152.
  18. Protokół z przesłuchania Teodora Wesołowskiego w dniu 3.4.1947 r. przez adwokata Henryka Żebrowskiego, członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku-Zdroju, AIPN GK 179/113, k. 96.
  19. Więźniowie kierowani byli do ciężkich robót przy kopaniu kanałów odwadniających Dolinę Nadwiślańską od Solca-Zdroju do Wisły. Henryk Smarzyński, Powiat Busko-Zdrój. Przed 1.9.1939 i w latach okupacji niemieckiej w latach 1939-1945, s. 194; w połowie sierpnia 1943 r. starosta Schäfer informował dowódcę żandarmerii w Busku, że zlecił zabezpieczenie ogrodzeniem drugiego (po Słupi) karnego obozu administracyjnego w Skotnikach. Domniemywał, że na początku obłożenie obozu może być niewielkie, ale w obliczu rozpoczynających się wkrótce żniw liczba więźniów niewątpliwie wzrośnie. AIPN GK 639/51, k. 126; na temat SVL Słupia więcej w rozdziale “Praca przymusowa”.
  20. Proboszczem w parafii Chroberz był wówczas ks. Walenty Kański.
  21. Stanisław Meducki, Wieś kielecka w czasie okupacji niemieckiej (1939-1945). Studium historyczno-gospodarcze. Zeszyty naukowe Politechniki Świętokrzyskiej. Kielce 1991, s. 224.
  22. Protokół z przesłuchania w dniu 20.3.1947 r. w charakterze świadka  Franciszka Piskorek (w czasie okupacji funkcjonariusz Polskiej Policji Kryminalnej w Busku) przez Członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu Ekspozytura w Busku-Zdroju Aleksego Lebiediewa. AIPN GK 179/113, k. 67.
  23. O “szubienicach  Wagnera” zeznawali świadkowie w powojennych postępowaniach śledczych, m.in. Teodor Wesołowski. Wątek ten nie miał jednak kontynuacji w innych dokumentach. Trudno zatem ocenić jednoznacznie, czy istotnie szubienice były zbudowane.
  24. AIPN GK 639/25, k. 20 i 24.
  25. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 121.
  26. Protokół z przesłuchania Teodora Wesołowskiego w dniu 3.4.1947 r. przez adwokata Henryka Żebrowskiego, członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku-Zdroju, AIPN GK 179/113, k. 96-97; Protokół z przesłuchania Wiktora Kieronia w dniu 12.3.1947 r. przez sędziego Sądu Grodzkiego w Busku, A. Lebiediewa, członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku. AIPN GK 164/5289 t. 1, k. 4-7.
  27. W marcu 1944 r. w imieniu grupy chłopów małorolnych ośmielił się jeden z nich (anonimowo) poskarżyć u starosty na agronoma okręgowego Lindenmanna. Magistrat buski zażądał bowiem pisemnie od chłopów, by każdy z nich dostarczył Lindemannowi 10 kg owsa dla jego koni. W piśmie przestrzegano, że będzie sporządzona lista opornych i przekazana agronomowi. Podczas gdy oni sami karmią swoje konie otrębami, musieliby oddać Lindemanowi ziarno przeznaczone na siew. Skarga poskutkowała. Starosta przypomniał Wydziałowi Wyżywienia i Rolnictwa, że agronomowie okręgowi, korzystający z furmanek z celach służbowych, otrzymują dzienną dietę 45 zł na opłacenie kosztów, a nabycie potrzebnej paszy ma im umożliwić właśnie ten wydział. AIPN 639/67, k. 47-48.
  28. Wincenty Sobolewski, Pamiętnik …, T.1, s. 221.
  29. AIPN GK 179/117, k. 63.
  30. Zeznania świadków, Jan Polniak, Józef Santor, Maria Baran, złożone we wrześniu 1947 roku przed Okręgową Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Stopnicy, sędziemu A. Stanula. AIPN GK 179/117, k. 5.
  31. Marek Franciszek Leżoń “Zorza”, Represje okupanta. Powstanie i działalność konspiracyjnego ruchu ludowego na terenie gminy Wójcza. [w:] Stanisław Durlej (red.), Walka i cierpienie. Wspomnienia żołnierzy BCh III Okręgu Kieleckiego z lat wojny i powojennych prześladowań. Kielce 1999, s. 148.
  32. Wizytujący instytucje niemieckie w GG latem 1942 r. A. Hoffmann, wysłannik Szefa Kancelarii NSDAP, M. Bormanna, usłyszał od urzędników, że zaangażowanie wojska do zabezpieczenia zbiorów podczas żniw mogłoby być nieskuteczne ze względu na zbyt łagodne postawy żołnierzy. Lepiej sprawdzały się policja i SS. Szczególnie skutecznymi instrumentami zastraszenia miały być praca przymusowa i wysyłanie do obozu koncentracyjnego. Eugeniusz C. Król, Raporty Alberta Hoffmanna …, s. 709.
  33. Protokół z przesłuchania Stanisława Sarny w dniu 14.5.1947 r. przez notariusza Jana Hetnarskiego, członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku-Zdroju, AIPN GK 179/113, k. 117.
  34. Wincenty Sobolewski, Pamiętnik … T.2, s. 65 i 107; Protokół z przesłuchania w dniu 29 czerwca 1947 r. w charakterze świadka Jana Zioło przez Członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu Ekspozytura przy Sądzie Grodzkim w Stopnicy, sędziego A. Stanulę. AIPN GK 179/114, k. 118-119.
  35. Protokół z przesłuchania w dniu 21 maja 1947 r. w charakterze świadka Stefana Borto (b. sołtysa wsi Piasek Wielki) przez Członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu Ekspozytura w Busku-Zdroju, sędziego i p.o. notariusza Jana Hetnarskiego. AIPN GK 164/5281 t. 1, k. 1.
  36. Stanisław Meducki (red.): Martyrologia i eksploatacja wsi polskiej pod hitlerowską okupacją. Materiały z sesji naukowej odbytej w dniach 29–30 listopada 1985 roku w Borkowie. Kielce: Kieleckie Towarzystwo Naukowe; GKBZH-IPN. Komitet Organizacyjny Budowy Mauzoleum Walki i Męczeństwa Wsi. Kielce 1989. s. 148; vide też: Tadeusz Domański, Andrzej Jankowski. Represje niemieckie na wsi kieleckiej 1939-1945. Muzeum Wsi Kieleckiej. Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Delegatura w Kielcach. Kielce 2011.
  37. Andrzej Dmitrzak, Hitlerowskie kontrybucje w okupowanej Polsce 1939-1945. Poznań, 1983, s. 16-18.
  38. Czesław Rajca, Walka o chleb …, s. 118.
  39. Andrzej Dmitrzak, Hitlerowskie kontrybucje … , s. 43-45.
  40. AIPN GK 639/26, k. 29-30, 36, 42.
  41. Czesław Rajca, Walka o chleb …, s. 209; Marian Walczak, Walka ekonomiczna narodu polskiego 1939-1945. Warszawa 1983, s. 132.
  42. Marian Walczak, Walka ekonomiczna narodu polskiego 1939-1945. Warszawa 1983, s. 135.
  43. Tadeusz Tarnogrodzki, Bataliony Chłopskie – organizacja i działalność 1940-1945 [w:] Władysław Góra (red.), Wojna i okupacja na ziemiach polskich 1939-1945. Warszawa 1984, s. 469 i 476.
  44. Franciszek Faliszewski, s. 105.
  45. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 129.
  46. Jan Pytel, Pęczelice. Między Buskiem Zdrojem i Stopnicą. Z dziejów wsi i gminy. Krosno 2005, s. 99-100.
  47. Czesław Poniecki, Jesienny obrachunek …, s. 325.
  48. Maszyny do pisania były podówczas cennym i nie dla wszystkich dostępnym wyposażeniem biurowym. Znaczna część pism urzędowych sporządzana była jeszcze ręcznie. Regułą było, że podczas napadów na urzędy gminne maszyny były zabierane lub niszczone na miejscu. Aby ustrzec je przed utratą, starosta buski zarządził z końcem maja 1943 r. ich odstawienie do Związku Gmin w Busku – do czasu, gdy “zapewnione będzie bezpieczeństwo w gminach”. APKI 2320/19, k. 27.
  49. Janusz Gmitruk, Ku Zwycięstwu: Konspiracyjny ruch ludowy na Kielecczyźnie 1939-1945, Warszawa 2003, s. 262.
  50. Protokół szkód po napadzie, sporządzony przez inspektora Związku Gmin, M. Michalskiego. AIPN GK 639/27, k. 6.
  51. Wspomnienia Aleksandra Issa “Słoń”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 15, rok 5, Warszawa 1996, s. 13.
  52. AIPN GK 639/26, k. 4; APKi 2123/642, k. 6; APKi 2123/644, k. 50.
  53. APKi 2123/642, k. 18; Henryk Leżoń, referat pt. “Wkład społeczeństwa gminy Nowy Korczyn w walce z hitlerowskim okupantem” wygłoszony podczas sesji historycznej 24.7.1983 r. na podstawie materiału ankietowego ZBoWiD w Kielcach. APKi 490/74, k. 28.
  54. AIPN GK 639/51, k. 69, 75-76.
  55. AIPN GK 639/51, k. 81.
  56. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 107.
  57. “Jędrusiów” my spadkobiercy. Portal internetowy pamiec.sandomierz.pl. Ostatni wgląd: lipiec 2020.
  58. APKi 2123/642, k. 22; APKi 2123/644, k. 8, 12, 29.
  59. APKi 2123/643, k. 63; AIPN GK 639/51, k. 73; APKi 2123/644, k. 13.
  60. Wspomnienia Aleksandra Issa “Słoń”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 15, rok 5, Warszawa 1996, s. 14.
  61. APKi 2123/643, k. 67.
  62. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 129.
  63. Władysław Odrobina, Chłopi gminy Złota w walce z niemieckim okupantem. Poznań 2006, s. 69.
  64. W związku z rozmowami scaleniowymi z dowództwem AK, oddziały taktyczne BCh miały wejść w skład AK. Natomiast z części oddziałów terytorialnych BCh utworzono Ludową Straż Bezpieczeństwa (LSB) i Państwowy Korpus Bezpieczeństwa (PKB). Józef Wojtasik “Panek”, Oddział Specjalny PKB gminy Wiślica w latach 1941-1945. Kielce 1996.
  65. Wojciech Jekiełek “Żmija”, Bataliony Chłopskie w Małopolsce i na Śląsku. Kalendarium. Warszawa 1987, s. 100.
  66. Janusz Gmitruk, Ku Zwycięstwu… , s. 262.
  67. Raport tej samej jednostki za następny miesiąc przytacza obserwację oficera Wehrmachtu z kolumny pojazdów, zaangażowanej w zbiór zboża: wzburzenie i dezaprobatę ludności i pracowników instytucji niemieckich wywoływał sposób, w jaki lokalna żandarmeria i policja polepszały względnie organizowały aprowizację dla siebie. BArch RH 53-23/42, k 192 i 272; agronom powiatowy H. Wagner na długo po wojnie (5.5.1965 r.) w zeznaniach wobec organów śledczych wspominał, że często miał zatargi z policjantami i żandarmami w Busku, ponieważ ustawicznie robili oni najazdy na mleczarnie, zbiornice jaj i folwarki, gdzie rekwirowali bezpardonowo artykuły żywnościowe na potrzeby swoich libacji. Akta postępowania Prokuratury Mosbach (dochodzenie przeciwko Johann Hansel), Staatsarchiv Ludwigsburg (StAL) AL EL 317 III Bü 902, k. 256.
  68. Wincenty Sobolewski, Pamiętnik …, T.2, s. 68.
  69. Zarządzenie o dostawie mleka i masła z dnia 27 lutego 1943 r. Dz. Rozp. GG, 1943 nr 16 s. 107; Pogłowie krów w GG szacowano na 1 milion przy 3,5 miliona przed wojną. Kontyngent masła wynosił ok. 20 mln kg rocznie, podczas gdy eksport masła z całej Polski wynosił przed wojną 15 milionów kg, AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-33 t.3, k. 340.
  70. Janusz Gmitruk, Ku zwycięstwu …, s. 260.
  71. Włodzimierz Gruszczyński, Odwet i Jędrusie. Zagnańsk 2011, s. 60.
  72. Robert Seidel, Deutsche Besatzungspolitik in Polen: der Distrikt Radom 1939-1945 [Niemiecka polityka okupacyjna w Polsce: Dystrykt Radom 1939-1945], Paderborn 2006, s. 53.
  73. Bogdan Hillebrandt, Partyzantka na Kielecczyźnie 1939-1945, Warszawa 1967, s. 322.
  74. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 107.
  75. Wspomnienia Aleksandra Issa “Słoń”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 15, rok 5, Warszawa 1996, s. 13-14.
  76. Henryk Leżoń, referat pt. “Wkład społeczeństwa gminy Nowy Korczyn w walce z hitlerowskim okupantem” wygłoszony podczas sesji historycznej 24.7.1983 r. na podstawie materiału ankietowego ZBoWiD w Kielcach. APKi 490/74, k. 38.
  77. Marek Franciszek Leżoń “Zorza”, Represje …, s. 143.
  78. AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-35 t.3, k. 258.
  79. Pismo okólne do wójtów w powiecie z 10.6.1943 r. BArch Ost-Dok 13/357, s. 65.
  80. Rozporządzenie o prawie karnym z dziedziny gospodarki wyżywienia i rolnictwa (agrarne prawo karne) z dnia 9 grudnia 1942 r. Verordnung über das Strafrecht im Bereich der Ernährungs- und Landwirtschaft Agrarstrafrecht). Dz. Rozp. GG, 1942 nr 109 s. 754.
  81. Józef Wojtasik “Panek”, Oddział Specjalny PKB gminy Wiślica w latach 1941-1945. Kielce 1996, s. 13.
  82. Wspomnienia Henryki Wawro z Kurkowskich “Barbary”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 7, rok 2, Warszawa 1993, s. 65.
  83. Piotr Pawlina, s. 120; Janusz Gmitruk, Ku zwycięstwu… , s. 260.
  84. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 103.
  85. Władysław Odrobina, Chłopi gminy Złota w walce z niemieckim okupantem. Poznań 2006, s. 69.
  86. Marek Franciszek Leżoń “Zorza”, Represje …, s. 143.
  87. Pracownikami wymienionymi w piśme dyrektora Staatsbadu byli: Jan Mazur, Władysław Kumor, Jan Krupa, Władysław Szydłowski, Teofil Blach, Władysław Musiał, Wincenty Kumor, Jerzy Błaszczykiewicz, Józef Łukasiewicz. AIPN GK 639/56, k. 228.
  88. Marian Walczak, Walka ekonomiczna narodu polskiego 1939-1945. Warszawa 1983, s. 138.
  89. Władysław Kuc, Ocalić od zapomnienia (II cz. wspomnień),  Z życia Gminy (Pacanów), nr 4/2015, s. 32.
  90. Akcję przygotowali Stanisław Grabda i Kazimierz Peczkis. Uczestnikiem akcji był m.in. Tadeusz Jakubik. Zenon Markiewicz, “Mortui viventes obligant” (Zmarli zobowiązują żyjących). Monografia Oddziału Partyzanckiego por. Stanisława Augusta Grabdy ps. “Bem”. Kielce-Staszów 2000, s. 21.
  91. Henryk Leżoń, referat pt. “Wkład społeczeństwa gminy Nowy Korczyn w walce z hitlerowskim okupantem” wygłoszony podczas sesji historycznej 24.7.1983 r. na podstawie materiału ankietowego ZBoWiD w Kielcach. APKi 490/74, k. 16.
  92. Wspomnienia Stanisława Grzegorczyka “Zagłoba”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 8, rok 2, Warszawa 1993, s. 89. Patrz też: Leszek Marciniec, Więzi i Korzenie. Kielce – Busko Zdrój 2001, T.2, s. 75.
  93. Jekiełek, s. 208.
  94. W magazynie oprócz Z. Kozłowskiej pracowali m.in. Jerzy Limonienko, Stefan Kaleta, Bronisław Trzaskowski. Wspomnienia Zofii Kozłowskiej “Kłos”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 1, rok 1, Warszawa 1992, s. 10.
  95. Czesław Poniecki, Jesienny obrachunek. Wspomnienia. Warszawa 1983, s. 327.
  96. Władysław Ważniewski, Walki …, s. 107.
  97. Piotr Pawlina, s. 184.
  98. BArch RH 53-23/43, k 192 i 23.
  99. Wspomnienia Aleksandra Issa “Słoń”. Kombatanckie Zeszyty Historyczne, nr 15, rok 5, Warszawa 1996, s. 13.
  100. Marek Franciszek Leżoń “Zorza”, Represje …, s. 143.
  101. Leopold Wojnakowski, Z dala od Wykusu, s. 124-125.
  102. Franciszek Faliszewski, s. 118-119.
  103. Ludwik Slaski i Bohdan Thugutt, Losy ziemian powiatu pińczowskiego w okresie okupacji 1939-1945 [w:] Janina Leskiewiczowa (red.), Ziemiaństwo polskie 1920-1945. Zbiór prac o dziejach warstwy i ludzi. Warszawa 1988, s. 130.
  104. Protokół z posiedzenia roboczego w Radomiu 26 maja 1943 r. z udziałem gubernatora generalnego, Franka. Stanisław Płoski (kierownictwo naukowe), Okupacja i ruch oporu w Dzienniku Hansa Franka 1939-1945. Warszawa 1970, T.1 1939-1942, s. 109-112; Dwa tygodnie później dowódca policji porządkowej w Radomiu (Kommandeur der Ordnungspolizei – KdO Radom), Paul Baehren, skierował do swojego przełożonego, dowódcy policji porządkowej w GG (Befehlshaber der Ordnungspolizei – BdO), Herbert Becker, propozycję utworzenia możliwie gęstej sieci policyjnych punktów wsparcia (Polizeistützpunkte) – na początek w najbardziej niespokojnych powiatach dystryktu radomskiego: Kielce, Starachowice, Opatów, Busko, Jędrzejów i Końskie. Werner Röhr (wybór dokumentów i wprowadzenie), Die faschistische Okkupationspolitik in Polen (1939-1945) [Faszystowska polityka okupacyjna w Polsce (1939-1945)], Berlin 1989, Dok. nr 149, s. 270.
  105. Opracowanie “Akcje terrorystyczne okupanta na ziemiach polskich w mies. VII, VIII i IX 1943 r.” AAN Delegatura Rządu RP na Kraj 1325/202/I-35 t2, k. 216.
  106. W naradzie uczestniczyli: starosta Schäfer, zastępca kierownika Wydziału Wyżywienia i Rolnictwa w Radomiu – Jordan, referent Związku Gospodarki Mleczarskiej z Radomia – Suhren, referent Związku Gospodarki Ogrodniczej z Radomia –  Christ, porucznik żandarmerii w Busku – Brezinschek i kierownik Powiatowej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej w Busku – Lehming.
  107. APKi 2320/15, k. 23.
  108. Zgodnie z pierwszym zarządzeniem wykonawczym do rozporządzenia Wyższego Dowódcy SS i Policji z 12.3.1943 r., mężczyźni wyselekcjonowani do straży nocnej (Landwacht) otrzymywali status funkcjonariuszy policji pomocniczej (Hilfspolizeibeamte) i jako tacy pozostawali w podległości służbowej wobec dowódcy najbliższego posterunku żandarmerii. Do służby należało wybierać mężczyzn krzepkich, w miarę możliwości obeznanych z bronią. Podlegali oni obowiązkowi zachowania tajemnicy służbowej. Ich nocna warta na posterunkach i podczas patroli służyć miała “zwalczaniu bandytyzmu”. Podczas służby mieli obowiązek noszenia białej opaski na ramieniu z napisem “Landwacht”. Ich uzbrojenie stanowić miał karabin Mannlicher 88/90 plus 20 naboi. Nie znalazłem w literaturze i archiwach informacji, czy i w jakim zakresie zalecenia te (6-stronicowy dokument) zostały wprowadzone w życie. AIPN GK 639/14, k. 172-174.
  109. Madajczyk, Polityka III Rzeszy …, t. 2, s. 53.
  110. Smarzyński, s. 119.
  111. AIPN GK 639/4-12, k. 102.
  112. APKI 2320/19, k. 1.
  113. APKI 2320/19, k. 13 i 22.
  114. Sporządzenie i realizacja planów eksploatacji gospodarczej zajętych terytoriów we wschodniej Europie, spoczywały w rękach H. Göringa. W tym celu marszałek Rzeszy, jako pełnomocnik ds. Planu Czteroletniego, powołał  wiosną 1941 r. wraz z Zarządem Gospodarki Wojennej i Zbrojeniowej OKW (Oberkommando der Wehrmacht) Sztab Gospodarczy Wschód (Wirtschaftsstab Ost, Wi Stab Ost). Sztab był instytucją militarno–gospodarczą, podporządkowaną bezpośrednio dowództwu armii. Zostały mu przydzielone dwa zadania. Pierwszym z nich było zaopatrzenie armii niemieckiej w żywność i niezbędne surowce (np. paliwa, ropę), drugim rekwirowanie dla potrzeb gospodarczych Trzeciej Rzeszy wszelkich surowców oraz zakładów przemysłowych. Dieter Pohl, Niemiecka polityka ekonomiczna na okupowanych terytoriach wschodniej Polski w latach 1941 – 1944, [w:] Pamięć i sprawiedliwość, 2009, nr 1, s. 94-95.
  115. Eugeniusz Kozłowski i Piotr Matusak (wybór źródeł i oprac.), Eksploatacja siły roboczej i grabież ziem polskich przez Wehrmacht w końcowym okresie II wojny światowej, Poznań 1986, s. X-XVII.
  116. 48 Korpus Pancerny opuścił obszar Lwowa w sierpniu 1944 r., przemieścił się  nad Wisłę i pozostał tam aż do ofensywy rosyjskiej w połowie stycznia 1945 r. Korpus był częścią 4 Armii Pancernej i wraz z 16 Dywizją Pancerną, 20 Dywizją Grenadierów Pancernych i 304 Dywizją Piechoty. Operował w obszarze na wprost przyczółka sandomiersko-baranowskiego. Podczas ofensywy rosyjskiej 12 stycznia 1945 r. jednostki korpusu uległy kompletnemu rozproszeniu. Georg Tessin, Verbände und Truppen der deutschen Wehrmacht und Waffen-SS im Zweiten Weltkrieg 1939–1945 [Związki i oddziały niemieckiego Wehrmachtu i Waffen-SS w drugiej wojnie światowej 1939-1945]. Tom 5. Die Landstreitkräfte [Siły zbrojne lądowe] 31–70. Osnabrück 1976.
  117. BArch RH 24-48/398.
  118. Grupa Armii A została utworzona we wrześniu 1944 r. poprzez przemianowanie Grupy Armii Północna Ukraina (wcześniej Grupa Armii Południe). Broniła obszaru Polski południowej i Słowacji wraz z 9 Armią (z Grupy Armii Środek), z 4 Armią Pancerną po drugiej stronie Wisły, z 17 Armią między Wisłą i Beskidami i z 1 Armią Pancerną w Słowacji. W styczniu 1945 r. podczas operacji Wisła-Odra w ofensywie 1 Frontu Ukraińskiego z przyczółka sandomiersko-baranowskiego Grupa Armii A została niemal całkowicie rozbita.
  119. Najważniejszymi oddziałami Sztabu Gospodarczego Wschód były grupy wiodące (Chefgruppe) Rolnictwo (La). Wojsko (M) i Gospodarka (W). Większość działalności skupiała się w dwóch cywilnych oddziałach Rolnictwo i Gospodarka, które kierowane były przez właściwe organy Rzeszy.
  120. Piotr Matusak, Grabież wsi przez Wehrmacht …, s. 135-136.
  121. Eugeniusz Kozłowski i Piotr Matusak, s. 367 i 598-600.
  122. Protokół z przesłuchania Teodora Wesołowskiego w dniu 3.4.1947 r. przez adwokata Henryka Żebrowskiego, członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, Ekspozytura w Busku-Zdroju, AIPN GK 179/113, k. 96-97. Niemieckie wojsko ogołociło gospodarstwa wiejskie z inwentarza żywego jesienią 1944 r. także w gminie Maleszowa. I tam pozostawiono ledwie po jednej krowie na 3 rodziny. Już po odejściu Niemców chłopi z tej gminy nie byli w stanie odstawić kontyngentu mięsa w czerwcu 1945 roku, jak tego oczekiwały władze powiatowe (zarządzenie starosty powiatowego w Busku). Protokół z posiedzenia Gminnej Rady Narodowej w Maleszowej z 16.6.1945 r. APKi 2121/88, b.n.k.
  123. 4 Armia Pancerna zajęła pozycje wzdłuż linii frontu ukształtowanej po utworzeniu przez Rosjan przyczółka sandomiersko-baranowskiego, mniej więc w pasie ziemi między Radomiem i Dębicą.
  124. Eugeniusz Kozłowski i Piotr Matusak, s. 634-635.
  125. Fotografia pochodzi z: Henryk Oziębłowski, Stanisław M. Przybyszewski, Cukrownia “Łubna”: 1845-1995: materiały i szkice do dziejów Cukrowni “Łubna” i Kazimierzy Wielkiej. Kazimierza Wielka 1995.
  126. APKi 2130/445, k. 54.