Podwody i szarwarki

Obok grabieżczych praktyk niemieckich na wsi, takich jak ściąganie obowiązkowych dostaw kontyngentowych, kontrybucji i danin, wielką uciążliwością dla rolników był obowiązek dostarczania podwód, tj. zaprzęgów konnych wraz z woźnicami. 

Podwody miały dwojaki charakter. Albo służyły przewożeniu osób na większe odległości w obrębie gminy lub powiatu, albo wykorzystywane były jako środek transportu przy budowie dróg, linii kolejowych, regulacji rzek lub do realizacji ważniejszych prac w rolnictwie i leśnictwie. 

Przymusowe świadczenie usług transportowych własnym zaprzęgiem i praca w robotach drogowych, utrzymaniu wałów nadrzecznych lub urządzeń wodnych była tak zwanym obowiązkiem szarwarkowym. Obok szarwarku sprzężajnego, czyli przy użyciu własnego wozu, wymagany był od rolników szarwark pieszy1. Niemieccy okupanci egzekwowali ten obowiązek na dużą skalę. Utrzymali w mocy przedwojenne polskie przepisy w zakresie prac szarwarkowych2.

Nadto regulowali to własnym rozporządzeniem gubernatora generalnego3. Przejęło ono z przepisów polskich, możliwość “oddania usług zaprzęgowych”, tj. wykupienia się z nich poprzez wniesienie opłaty do kasy gminnej – według taryfy ustalonej przez szefa dystryktu, a opartej na stawkach obowiązujących w Polsce przed wojną. Folwarki oraz bogatsi rolnicy korzystali z tej możliwości.

Za świadczone usługi szarwarkowe chłopi nie otrzymywali zapłaty. Starosta Schäfer w swoim raporcie sytuacyjnym z kwietnia 1940 r. do urzędu Gubernatora Generalnego meldował, że w przygotowywanych w powiecie robotach drogowych, z powodu braku innych środków, wykorzystywane będą wyłącznie nieodpłatne szarwarki4.

Ilustracją pokrętnego myślenia i działań okupanta, jego preferencji i lekceważącego stosunku do okupowanych jest możliwy do odtworzenia na podstawie materiałów archiwalnych casus majątku w Słupi w kontekście świadczeń szarwarkowych na cele publiczne. Zachowane dokumenty ukazują spór na tle częściowego zwolnienia majątku ze świadczeń w naturze. W sporze uczestniczyli, z jednej strony, majątek w Słupi (Liegenschaft), wspierany przez wyższe kierownictwo majątków “upaństwowionych” (Oberleitung) w Sichowie i radomski Wydział Wyżywienia i Rolnictwa, z drugiej strony zaś zarząd gminy Pacanów wraz ze Związkiem Gmin powiatu buskiego. Między jednymi i drugimi stał starosta powiatowy w Busku, który nie zdołał jednak zachować bezstronności.

Majątek (Liegenschaft) Słupia zobowiązany został w październiku 1942 r. przez administrację gminy Pacanów do świadczeń w naturze w wysokości 5655 dniówek robocizny pieszej, albo do wpłaty na rzecz gminy kwoty 8482,78 zł. Podstawą wyliczenia takiej kwoty była stawka 1,50 zł za dzień robocizny pieszej i 7,50 zł za dzień robocizny zaprzęgowej. Gdy majątek w Słupii wyświadczył zaledwie 304,5 dniówek robocizny pieszej, gmina zażądała zapłaty za pozostałe dni, ale już nie robocizny pieszej, lecz robocizny zaprzęgowej, w kwocie 40128,75 zł. Na skutek protestu wyższego kierownictwa (Oberleitung) w Sichowie gmina obniżyła swoje żądania do 24077,25 zł, opierając się na określonej w okólniku Związku Gmin stawce 4,50 zł za każdy nie wyświadczony dzień robocizny pieszej. Utożsamiający się z interesami słupskiego folwarku Wydział Wyżywienia i Rolnictwa w Radomiu domagał się od starosty i podległego mu Związku Gmin dalszego obniżenia roszczenia gminy pacanowskiej do kwoty 8025,75 (1,50 zł za za dzień robocizny pieszej), wytykając samorządowcom rażące naruszenie przedwojennych przepisów polskich. Starosta Schäfer ugiął się pod naciskami z Radomia: dalece zaniżona kwota roszczeń wobec folwarku w Słupi trafiła już nawet nie do gminy w Pacanowie, lecz do powiatowego funduszu budowy dróg. 

Swoje rozczarowanie wobec takiego obrotu spraw, kierownik biura Związku Gmin, B. Kaliszewski. przedstawił staroście w sposób uwzględniający realia okupacyjne, a więc w stylu uprzejmym, acz uniżonym. Nie wyraził sprzeciwu wobec stanowiska “frakcji rolnej”, lecz wątpliwości, jak gmina pacanowska zwróci Związkowi Gmin dług za dostarczone kamienie w kwocie 32974 zł, gdy pozbawiona została przewidzianych na to środków. Nie omieszkał przy tej okazji poinformować, że chłopi małorolni w gminie zrealizowali pięciokrotność oczekiwanych od nich świadczeń na cele publiczne5.

Ludność wiejska była zmuszana świadczyć podwody także dla armii i policji, czego wspomniane rozporządzenie nie przewidywało. Usługi zaprzęgowe były dla chłopa uciążliwe i upokarzające, a przewidziane opłaty nie rekompensowały jego wysiłku i czasu. Uchylającego się od obowiązku można było obciążyć kosztem zlecenia podwody innej osobie oraz dodatkowo grzywną do 300 złotych. Sankcje były często jeszcze surowsze6. Władze okupacyjne były świadome, jak wielka była dezaprobata chłopów wobec świadczeń zaprzęgowych (podwód) i prac szarwarkowych. Stąd, aby pozyskać kandydatów na agronomów wiejskich uwolniono ich od tego obowiązku7.

Fot. Budowa drogi8.

Były starosta buski, W. Schäfer, w swojej relacji dla Archiwum Federalnego w Koblencji w latach 60-tych tak opisał realizację szarwarku na zarządzanym przez niego terenie:

Powiatowy mistrz drogowy przygotowywał plan robót, powiat płacił za materiały, a praca musiała być świadczona przez chłopów i gminy. Każdy chłop stawał do dyspozycji  w ramach tej służby gminnej przez określoną liczbę dni, zależnie od wielkości jego gospodarstwa. Praca świadczona była na korzyść gmin, nie było więc mowy o wynagrodzeniu. Gminy polskie chętnie udzielały się w ten sposób w pracach drogowych9.

Zapotrzebowanie na podwody było nieustannie duże. W dystrykcie radomskim w roku 1942 potrzebował ich Wehrmacht przy budowie poligonów wojskowych, potrzebne były w gospodarce leśnej do wywozu drewna z lasów. Dopominały się o nie do transportu materiałów firmy oraz służby prowadzące roboty drogowe. Popyt dalece przerastał realne możliwości wsi. Trudności pogłębił zabór najlepszych zaprzęgów przez Wehrmacht przed inwazją na ZSRR. Najbardziej absorbującym zajęciem wydziałów komunikacji w starostwach powiatowych było przyjmowanie zamówień na podwody i ich przydzielanie poszczególnym gminom10. Na sołtysa lub wójta spadał ciężar decyzji, który chłop we wsi świadczyć będzie usługę zaprzęgową. Niektórzy rolnicy pozbywali się koni dla uniknięcia tego obowiązku11.

Oprócz nadużyć policji i wojska, powszechne były “wielkopańskie” żądania ze strony urzędników administracji okupacyjnej, kierowane do wójtów lub sołtysów o podwózkę, często nieodpłatną. W powiecie buskim był to proceder na tyle nagminny, że rozeźlony starosta meldował o tym w swoim raporcie do Radomia12.

W sierpniu 1941 r. powstał konflikt między urzędem pracy w Ostrowcu i jego filią w Busku a starostą buskim na tle wykorzystywania chłopskich furmanek do transportu skaptowanych, a najczęściej przymusowo wysyłanych (po łapankach na wioskach) robotników rolnych do pracy w Rzeszy. Odwożono ich pod eskortą do najbliższej stacji kolejowej, zazwyczaj do Kielc. Urząd pracy, nie informując starostwa, zlecał wójtom przygotowanie podwód. Nie troszczył się o to, kto za usługę przewoźniczą zapłaci. Sprzeciwił się temu starosta i zabronił dalszego świadczenia podwód z uzasadnieniem, że gminy nie mają własnych zaprzęgów i nie mają też pieniędzy na ich wynajęcie. Broniąc tego kroku w korespondencji z urzędem w Ostrowcu zobrazował sytuację, jaka panowała w powiecie w pierwszych miesiącach okupacji: furmanki zamawiali i otrzymywali ci, którzy byli najbardziej bezwzględni i dla których też nie istniała kwestia zapłaty za usługę. Starosta odwołał się do własnych, ogłoszonych publicznie regulacji w tym zakresie, których nie zamierzał zmieniać. W nawiązaniu do stwierdzenia szefa urzędu pracy, że stawką w tej sprawie nie są drobne wydatki gmin, lecz ważna dla Rzeszy gospodarka żywnościowa, starosta zapewniał, że świadom jest “politycznego i państwowego znaczenia akcji robotników rolnych”. Tym niemniej – argumentował – transporty robotników są sprawą administracji pracy i ona powinna ponosić te koszty13.

Jan Uchański, sołtys we wsi Dobrowoda do października 1940 r., a następnie wójt gminy Radzanów, był niejednokrotnie poturbowany przez żandarmów i “sonderdienstów” z powodu niedostarczenia natychmiast żądanych bezprawnie podwód. Bezprawnie, bo według zarządzenia starosty w Busku, podwody należało dawać tylko tym, którzy okazali polecenie starostwa. Niemcy nie potrafili sprostać własnym potrzebom transportowym i często sięgali po “panjewagen”. Tak określali pogardliwie furmankę chłopską14. W 1942 r. Niemiec, pracownik szpitala wojskowego w Busku, przygnieciony potrzebami rozbudowy szpitala, usiłował zmusić Uchańskiego, przykładając mu rewolwer do głowy, do udostępnienia mu 40 podwód15.

Równie gwałtownie domagali się podwód żandarmi w Pacanowie pod koniec 1944 roku, o czym wspominał Zygmunt Wojtaś (ur. 1906), od 1923 r. druh Ochotniczej Straży Pożarnej w Pacanowie. Podczas gorączkowych przygotowań do ewakuacji, w napiętej atmosferze nadciągającego frontu, żandarmi, pragnący udać się do Przeczowa, zażądali od pacanowskich strażaków dostarczenia 10 furmanek. Zadanie było niewykonalne. Potrzebna była dyspozycja wójta lub sołtysa, gdy tymczasem była już późna noc. Urząd gminy był zamknięty. Żandarmi napierali i zagrozili, że rozstrzelają Wojtasia i dwóch innych strażaków (Czesław Poniewierski i Zygmunt Kobos). Szczęśliwym trafem pojawiło się 7 furmanek ze Stopnicy, które były w drodze na targ do Szczucina. Niemcy zabrali je, a strażacy, oczekujący już najgorszego pod figurą św. Floriana, ich patrona, uszli z życiem16.

Od połowy maja 1941 r. Niemcy wykorzystywali chłopski transport na potrzeby wojska sposobiącego się do napaści na Związek Sowiecki. Rolnicy wzywani do transportu ładunków na front, musieli być zaopatrzeni w bieliznę, żywność i furaż na 5 dni17.

Furmanek chłopskich użyto przy deportacji ludności żydowskiej Buska na zagładę. Żandarmeria i starostwo zleciły wójtom przygotowanie ok. 300 zaprzęgów, które przyjechały do miasta ze wszystkich kierunków wieczorem w sobotę 3 października 1942 r. Żydów spędzono w Rynku i stamtąd ruszyła kolumna piesza i furmanek do Pińczowa18.

Przypisy

  1. Szarwark jako taki był praktykowanym już w średniowieczu świadczeniem ludności wiejskiej na cele publiczne, głównie na rzecz budowy i utrzymania dróg. W późniejszych wiekach obowiązki te zostały uregulowane ustawowo i pozostawały pod zarządem administracji lokalnej. W okresie międzywojennym rozbudowa infrastruktury drogowej w znacznej mierze oparta była na pracach szarwarkowych. Szarwark prowadzony był najpierw w oparciu o ustawę o drogach z 1920 roku, a następnie, od 16 czerwca 1935 roku, o tzw. „ustawę szarwarkową”, która rozszerzyła zakres tych prac na rowy melioracyjne, budynki gminne oraz zagospodarowanie i zalesianie nieużytków. Wydawane przez wojewodów instrukcje szarwarkowe szczegółowo określały zakres i normy prac szarwarkowych. Wymiar szarwarku był różny – od kilku do 30 dni rocznie, w zależności od regionu.
  2. Ustawa z dnia 26 marca 1935 r. o świadczeniach w naturze na niektóre cele publiczne, Dz.U. 1935 nr 27, poz. 204; Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 24 czerwca 1936 r. wydane w porozumieniu z Ministrami: Skarbu, Rolnictwa i Reform Rolnych oraz Komunikacji w sprawie sposobu wymiaru i poboru świadczeń w naturze na niektóre cele publiczne, Dz.U. 1936 nr 52, poz. 377.
  3. Rozporządzenie o obowiązku posługujących się furmanką i wiejskich posiadaczy furmanek do oddania usług zaprzęgowych z dnia 23 stycznia 1940 r. Dz. Rozp. GG, 1940 cz. I nr 5 s. 16.
  4. Akta procesu Bühlera, AIPN GK 196/269, k. 135.
  5. AIPN GK 639/65, k. 96 i 124.
  6. Czesław Łuczak, Polityka ludnościowa …, s. 386.
  7. Stanisław Meducki, Okupacyjna polityka rolna i zarządzanie rolnictwem w dystrykcie radomskim (1939-1945), Rocznik Świętokrzyski T. XVIII, Kieleckie Towarzystwo Naukowe, Kielce 1991, s. 110.
  8. Fotografia “Budowa drogi w Otwocku Wielkim”, pochodzi ze zbiorów Ł. M. Stanaszka i opublikowana została w artykule “Szarwarki” na Portalu Historycznym OkoliceKonstancina.pl.
  9. BArch Ost-Dok 13/306, s. 8. Więcej o szarwarkach przy budowie dróg w powiecie buskim – patrz rozdział “Transport”.
  10. Sprawozdanie z dwuletniej działalności (lata 1940 i 1941) wydziałów Urzędu Gubernatora Dystryktu Radom. APR 209/38, k. 26.
  11. W latach 1943/44 zmniejszył się o połowę stan posiadania koni w GG ze względu na brak paszy, powodowany rabunkowymi kontyngentami zbożowymi. Ale niemały też wpływ na rezygnację z posiadania koni miały przymusowe prace transportowe na rzecz okupanta. Lucyna Olszówka, Warunki egzystencji ludności wsi Wolica w latach 1939-1944 (cz. I). Janowskie Korzenie nr 12, s. 52.
  12. Raport z 5.11.1940 r. o sytuacji w dystrykcie radomskim, BArch R 52-III/26.
  13. AIPN GK 639/26, k. 37; AIPN GK 639/61, k. 82-83.
  14. Pochodzenie słowa “Panjewagen” z okresu I wojny światowej, określającego wówczas wóz konny, zarekwirowany przez wojsko razem z woźnicą, oraz jego późniejsze zastosowanie, m.in. przez Wehrmacht w latach 1939-1945, przedstawia Sławomir Kułacz w artykule “Nie tylko panjewagen”, opublikowanym 30.9.2015 r. na internetowym portalu historyczno-wojskowym Konflikty.pl.
  15. Protokół z przesłuchania Jana Uchańskiego w dniu 21.5.1947 r. przez Członka Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu Ekspozytura w Busku-Zdroju, Jana Hetnarskiego, AIPN GK 179/113, k. 125-126.
  16. Jarosław Banasik, Ocalił mnie święty Florian. Z Życia Gminy (Pacanów), R. 3 nr 10/1996 (23), s. 9.
  17. AAN 202/II-6 (raport za okres 1.4. – 15.8.1941 r. – sytuacja społeczna), k. 41.
  18. Protokół z przesłuchania jako świadka Johanna Brezinschek, byłego żandarma w Busku, w dniu 8.5.1970 r. w Voitsberg (Austria) w obecności dwóch funkcjonariuszy policji kryminalnej z Hamburga. Jednostka archiwalna 18 Js 597/67. Postępowanie Prokuratury Stuttgart przeciwko dr Wilhelm Schäfer, ur. 1903, zamieszkały w Tybindze, w związku z zagładą Żydów na terenie powiatu Busko (Polska); deportacja Żydów do KZ Treblinka (Polen) / 1967. 1977. Staatsarchiv Ludwigsburg (StAL) sygn. EL 317 III Bü 904; Protokół z przesłuchania jako świadka Heinricha Wagnera, byłego rolnika powiatowego w Busku, w dniu 5.5.1965 r. w Riedlingen przez funkcjonariuszy Krajowego Urzędu Kryminalnego Badenii-Wirtembergii. Postępowanie przeciwko Johann Hansel, ur. 1911. StAL EL 317 III Bü 902, k. 241-258; Odpis protokołu z przesłuchania jako świadka Luitpolda Korz (były kierownik Urzędu ds. Wewnętrznych w starostwie powiatowym w Busku) w dniu 12.6.1963 r. w postępowaniu Prokuratury Monachium (München) I, nr akt 1a Js 311/60, przeciwko b. żandarmowi z Nowego Korczyna, Albert Stürmann, ur. 1905. Odpis protokołu sporządzonego przez Bawarski Urząd Kryminalny (Landeskriminalamt Bayern) jest zdeponowany w aktach postępowania Prokuratury Stuttgart nr 18 Js 597/67 (Postępowanie przeciwko Wilhelm Schäfer w związku z zagładą Żydów na terenie powiatu Busko (Polska); deportacja Żydów do KZ Treblinka (Polska)). StAL EL 317 III Bü 475, k. 54-63.