Handel

Handel w powiecie stopnickim i pińczowskim do roku 1939

Handel małomiasteczkowy

Handel w przedwojennej Polsce znamionowało duże jego rozdrobnienie i stosunkowo skąpe wyposażenie w kapitał. Według spisu ludności z 1931 r., z handlu żyło niepełne 10% ludności. Wskaźnik ten wynosił dla województwa kieleckiego 9,1%, a dla powiatu pińczowskiego – 5,6%, dla stopnickiego – 5,9%. Tak niski wskaźnik w obu powiatach był odzwierciedleniem ubóstwa ludności w przewadze rolniczej, ubóstwa większego niż w powiatach z rozwiniętym przemysłem. 
Na wsi sklepów było niewiele, zaś więcej w miastach i osadach. Były to z reguły małe sklepy z niewielkimi obrotami. Obroty rosły znacząco w dni targowe1
Kondycja handlu uległa znacznemu pogorszeniu w czasie kryzysu, już od 1928 r. W warunkach bezrobocia szansą dla wielu było rozpoczęcie samodzielnej działalności gospodarczej. Handel zdawał się być najłatwiejszym źródłem zarobku, toteż liczba drobnych sklepików rosła, choć równocześnie obroty i zyski malały. Z tych samych przyczyn handel prowadzony był także w straganach i budach ulicznych. Zwiększały się rozmiary handlu nielegalnego, unikającego opodatkowania. Najuboższe grupy handlarzy (zwłaszcza zajmujących się handlem obnośnym) musiały zadowolić się zyskiem niższym od zasiłku dla bezrobotnego2

W województwie kieleckim, ostra konkurencja w handlu i jego rozdrobnienie (na jeden punkt sprzedaży przypadało zaledwie 150 osób) powodowały, że dochody kupców były mizerne. Ledwie wiązano koniec z końcem. Zdecydowaną większość sklepów stanowiły placówki słabo wyposażone, o nikłym zapasie towarów. Jedynie 11,3% kupców zatrudniało choćby jednego pracownika. 
Według spisu powszechnego z 1931 roku, na Kielecczyźnie, istniało 9898 zakładów zaliczanych do działu „handel i ubezpieczenia”. Najwięcej przypadło na handel towarowy – 8253 placówek (83,4%). Wśród nich było 7277 placówek handlu detalicznego. Hurtowni było jedynie 84.

Przed wrześniem 1939 r., w powiatach pińczowskim i stopnickim, handel skupiał się w miastach i osadach, które były zapleczem dla rolniczych okolic. Nie handlowano tu towarami luksusowymi, jak w większych ośrodkach miejskich. Domy towarowe, czy też duże magazyny, dające poważniejszy dochód, też były rzadkością. Przeważały małe sklepiki z towarami różnymi, pierwszej potrzeby. W drugiej kolejności były sklepy kolonialno-spożywcze, następnie konfekcyjno-galanteryjne, sklepy-manufaktury i sklepy towarów łokciowych. W małomiasteczkowym rynku obecna była także gastronomia. Restauracje należały do rzadkości. Najczęściej były to knajpy. Oprócz alkoholu serwowano zazwyczaj kiełbasę, czy kaszankę i inne wędliny, przygotowane przez miejscowych rolników i rzeźników3.

Liczba sklepów w miastach, osadach i gminach powiatu stopnickiego w 1927 roku 4:

m. Busko 106, m. Chmielnik 252, gm. Busko 5, gm. Chmielnik 9, gm. Drugnia 28, gm. Gnojno 4, gm. Grabki 11, gm. Grotniki 2, gm. Kurozwęki 12, gm. Łubnice 10, gm. Maleszowa 17, gm. Nowy Korczyn 169, gm. Oględów 13, gm. Oleśnica 20, gm. Pacanów 132, gm. Pawłów 8, gm. Pęczelice 15, gm. Potok 8, gm. Radzanów 12, m. Stopnica 225, gm. Szaniec 15, gm. Szczytniki 9, gm. Szydłów 36, gm. Tuczępy 14, gm. Wolica 12, gm. Wójcza 10, gm. Zborów 10. Razem 1154.

W Busku, z początkiem lat 30-tych było 106 różnych sklepów, z czego w ręku chrześcijan zaledwie 27. W 1937 r. z 117 punktów sprzedażowych 76 należało do Żydów. Sklepów spożywczych było wtedy 17, jatek mięsnych – 9. W mieście były 3 składy węgla. Sklepy skoncentrowane były w Rynku i na ulicach Piłsudskiego, Kilińskiego, 3 Maja, Poprzecznej. Godziny handlu w sklepach i jadłodajniach ustalał starosta. Handel prowadzony był także w kioskach i budkach, dzierżawionych od miasta5

O przedwojennym handlu w Busku, na przykładzie kamienic Drozdowskich i Baradziejów w Rynku, tak pisał Leszek Marciniec: “Na podwórzu kamienicy nr 5, przed II wojną światową oraz po wojnie do roku 1949, czynny był warsztat masarski Adama Drozdowskiego, obok znajdowała się lodownia, z której lód wykorzystywano do zamrażania wyrobów masarskich. Jeden z lokali sklepowych był przystosowany do sprzedaży mięsa i wędlin, dostarczanych na bieżąco z warsztatu masarskiego, znajdującego się w oficynie połączonej ze sklepem. Drugie pomieszczenie sklepowe było wykorzystywane przez ówczesnego współwłaściciela budynku – Stanisława Łuszcza, który (…) prowadził księgarnię, sprzedaż materiałów piśmiennych oraz był właścicielem drukarni6.

W Chmielniku, przez całe dziesięciolecia, od końca XIX wieku poczynając, handel stanowiły dziesiątki sklepów spożywczych i punktów handlowych, kramy do handlu mięsem (jatki), kramy sprzedające lody, wodę sodową i cukierki, sklepy sprzedające masło, jaja, pieczywo, owoce itp. Ponadto istniały różne mniejsze i większe sklepy galanteryjne, obuwnicze, z towarami łokciowymi, ubraniami, bielizną. Handlowano także węglem, drewnem, skórami, żelazem, itd. 

W 1929 r. Chmielnik liczył ok. 10 tysięcy mieszkańców, w tym 70% Żydów. W mieście doliczono się 252 sklepów, z czego tylko 8% było w rękach ludności katolickiej7.











Fot. Chmielnik, wnętrze apteki R. Odrobińskiego8.


Michał Marusieński w swoim pamiętniku tak opisał handel w Chmielniku przed II wojną światową: “Właścicielami wszystkich kamienic w rynku byli Żydzi. Wśród powodzi sklepów żydowskich jedynie apteka, skład apteczny i tak zwane masarnie były w rękach polskich. Znaczną część placu rynkowego zajmowały kramy, również przeważnie żydowskie. Można tam było nabyć niemal wszystko, od nadgniłych jabłek do butów i ubrań, które wisiały na odpowiednich stojakach. Polacy w Chmielniku, nieliczni w stosunku do masy Żydów, częściowo utrzymywali się z uprawy nędznych kawałków ziemi. Niektórzy zarabiali na handlu świniami. Chmielnik był w centrum tego rodzaju handlu, a co czwartek – to jest w dzień jarmarczny – wypędzano z Chmielnika setki zakupionych tuczników. 
Chmielniczanie byli jedynie tak zwanymi “naganiaczami” czyli pośrednikami. [RS: Nierogacizna pozostawała poza obszarem zainteresowania kupców żydowskich]. Było też w miasteczku kilka punktów handlowo-przemysłowych, pośrednich pomiędzy restauracją a sklepem rzeźniczym. Z wyrobu wędlin słynął rzeźnik Rozborski, ale i inni również mieli niezłe wyroby (np. Andrzej Śliwiński, Stanisław Śliwiński, Antoni Stradowski i Ślusarski). Sklepy, niemal wszystkie, posiadały zabezpieczenia w postaci masywnych, żelaznych drzwi z odpowiednimi, grubymi sztangami, mocnymi zamkami albo wielkimi kłódkami. Wyglądało to tak, jakby oczekiwano “najazdów Tatarów”9
Wśród ówczesnych nielicznych kupców chrześcijańskich w Chmielniku wymienić można Jana Grabdę, rolnika z Przededworza, który prowadził w latach 30-tych sklep żelazny. Nie wytrzymał jednak żydowskiej konkurencji i zbankrutował10. Innym polskim kupcem w Chmielniku był Bolesław Łudczak, który od 1924 r. prowadził skład materiałów aptecznych11

O handlu w Nowym Korczynie tak pisał Józef Kliś, były mieszkaniec tej osady: “Nowy Korczyn to mała mieścina, mająca bardzo starą historię, składająca się z około 6000 ludzi, w tym około 2000 Żydów. Grupy narodowościowe żyły ze sobą w wielkiej zgodzie i harmonii. Ludność żydowska zajmowała się wyłącznie handlem, a więc gospodarz mógł sprzedać zboże i wszystkie produkty rolne tylko Żydowi, oprócz świń, których skupem zajmowali się inni kupcy w Korczynie”12.

Fot. Nowy Korczyn, lata 30-te. Sklep wędliniarski Kajderowicza. Źródło: Fotokronika Jerzego Weissa z Nowego Korczyna.

O handlu w Nowym Korczynie tak pisał Józef Kliś, były mieszkaniec tej osady: “Nowy Korczyn to mała mieścina, mająca bardzo starą historię, składająca się z około 6000 ludzi, w tym około 2000 Żydów. Grupy narodowościowe żyły ze sobą w wielkiej zgodzie i harmonii. Ludność żydowska zajmowała się wyłącznie handlem, a więc gospodarz mógł sprzedać zboże i wszystkie produkty rolne tylko Żydowi, oprócz świń, których skupem zajmowali się inni kupcy w Korczynie”.












Fot. Nowy Korczyn, lata 30-te. Handlarze naftą. Źródło: Fotokronika Jerzego Weissa z Nowego Korczyna.

W Pacanowie, według spisu ludności z 1921 roku, na ogólną liczbę 9392 mieszkańców 1813 było wyznania mojżeszowego. Głównie w ich rękach skupione były handel i drobne rzemiosło. Na terenie gminy były 132 sklepy, z których polskich było 10. W samym Pacanowie, wśród rozlicznych sklepów żydowskich w rynku były dwa sklepy polskie. Jednym z nich był sklep spółdzielni “Bratnia Pomoc”13
W Pacanowie handlowali bielizną – D. Focher, bławatami – Ch. Dajtelcwajg, N. Działoszycki, Ch. Fryd, G. Gecel, G. Stopnicki, J. Taubenblat, A. Wagner, Jankiel Wircberg, Josek Wircberg, bydłem – A. i M. Szternzis, drewnem – A. Perla, galanterią – A. i G. Listgartenowie, nabiałem – J. Nugiel, piwem – M. Adelman, R. Pfefer, towarami różnymi – J. Ajzenwasser, skórami – N. Lustgarten, M. Eircberg, artykułami spożywczymi – M. Ajzenwasser, J. Cukier, H. Frydman, K. Frydman, A. Lewiński, I. Nugiel, S. Rotenberg, I. Rozenholc, S. Stopnicka, J. Sztajn, ubraniami – M. Frymer, Ch. Zylbersztejn, zbożem – M. Manzdorf, J. Wajchman, P. Zyngier, żelazem – C. Fajner, J. Kopel, E. Najberg, E. Urbajtel14.

W Pińczowie centrum życia gospodarczego miasta był rynek, wokół którego wszystkie sklepy były żydowskie, z wyjątkiem chrześcijańskich jatek. Oferowały one szeroki asortyment towarów i były względnie tanie. Poza rynkiem, żydowski handel i usługi skupiały się na ulicach: Złotej, Klasztornej, Krakowskiej, Buskiej, Gęsiej i 3 Maja.













Fot. Pińczów. Sprzedaż karpi w rynku.

Żydzi prowadzili w Pińczowie handel na większą skalę tekstyliami, skórami (Ajzenberg, Heryng, Klajnplac), zbożem (Karmioł, Zajd), drobiem (Karmioł, Heryng), bydłem (Kohenowie, Lewkowiczowie, Sapsiewiczowie i Rozebergowie), drewnem, galanterią, końmi (Olmer, Zajd), książkami, nabiałem i jajami (Eisenberg, Gold, Tenenbaum, Meszberg, Rozencwajg), nasionami, obuwiem, artykułami spożywczymi, żelazem oraz kwiatami. 
W handlu detalicznym Żydzi posiadali co najmniej 12 sklepów bławatnych. Z 40 sklepów spożywczych, reklamujących się w księdze adresowej tylko 3 stanowiły własność Polaków. Także szkło, porcelanę, wyroby tytoniowe, piwo, wodę sodową i artykuły kolonialne kupowało się w Pińczowie w sklepach żydowskich15.

Z rozproszonych strzępów pamięci z tamtych lat zachowały się wzmianki o żydowskiej rodzinie Rubinków, która posiadała sklep spożywczy w pińczowskim rynku. Prowadzili interes krótko jeszcze za okupacji niemieckiej. Można tam było kupić, jak pisał A. Grygiel, sól, naftę i nici. Franciszce i Izraelowi i Rubinkom udało się ujść przed zbrodnią wypędzenia Żydów z miasteczka. Przeżyli 28 miesięcy w schronieniu, udzielonym im z narażeniem własnego życia przez rodzinę Zofii i Ludwika Baniów we wsi Włochy pod Pińczowem. Zamieszkali po wojnie w Kanadzie. Za ich uratowanie Zofia Bania (1907-1991) została uhonorowana pośmiertnie w roku 2011 tytułem “Sprawiedliwy wśród narodów świata16.
















Fot. Solec-Zdrój, Katolicki Sklep Spożywczo-Tytoniowy M. Walczaka. Źródło: domena publiczna.

W osadzie Stopnica było według T. Dybczyńskiego 225 sklepów różnych, z czego tylko 23 należały do Polaków, reszta do Żydów17.
Stanisław Kądzielawa, absolwent Gimnazjum w Stopnicy (matura w 1928 r.) w swoich wspomnieniach barwnie opisał handel w Stopnicy. Poniżej przytaczam fragmenty jego książki, gdzie wylicza on ważniejszych właścicieli sklepów (stan najprawdopodobniej z końca lat 20-tych)18:
“Buchman – Żyd – właściciel dużego sklepu z materiałami „bławatnymi” i „łokciowymi” np. wełny, sukna, sztruks, beja, barchan, flanela, aksamit, jedwab, płótna, perkale, cejg, kort, ryps, pika, płótna lniane, kretony. Tafty, tiule, żorżety, batysty, satyny, markizety, merla, dodatki krawieckie, nici. (…) Towary swe sprzedawał tylko za gotówkę. Wyjątkowo dla dworów sprzedawał na kredyt, ale na weksel. (…) Godowscy – kilka rodzin. Posiadali sklep „kolonialny” Braci Godowskich. Można tam było kupić: herbatę, kawę, pieprz, angielskie ziele, liście laurowe, goździki, gałkę muszkatołową, cukier, cukierki, czekoladę, cytryny, figi, kakao, ryż, sardynki w pudełkach, ryby wędzone, drożdże, jaja, mąkę pytlową luksusową, kaszę mannę, rodzynki, migdały, marmolady, konfitury, powidła, wina krajowe i zagraniczne, likiery, suszone i kandyzowane owoce, orzechy włoskie, laskowe, ziemne, mak, musztardę, ocet, cynamon, wanilię w laseczkach i inne. (…) Goldwasser – Żyd – sklep z materiałami lekkimi jak: jedwabie, batysty, atłasy, markizety, nansuk, płócienka, perkale, satyny tafta, tiule, weba, inlet, żorżeta, adamaszek. Goldstein – Żyd – sklep z materiałami ciężkimi, jak: beja, barchan, flanela, filc, sukno, szewiot, wełny, korty. Goldman – Żyd – sklep z materiałami lnianymi, płótno lniane, prześcieradła, płachty, obrusy, na koszule, na spodnie, płótno introligatorskie, lniana kanwa do wyszywania, płótno do malowania. (…) Kolman – Żyd – sklepik spożywczy, skup złota w rejonie Wolica, Szklanów, Topola, Zagaje. (…) Koszycki Kazimierz – ubój zwierząt, bogaty sklep wędliniarski, zamożny, pracowity mieszczanin, miał w domu fortepian. (…) Kurkowski Władysław – ubój zwierząt, dobry sklep wędliniarski, zamożny mieszczanin, miał swój dom murowany, zagospodarowany, urządzony, fortepian. Miał cztery córki: Henrykę, Marię, Matyldę i Jadwigę. (…) Mech – Żyd – skup złota, zboża, sklepik spożywczy. (…) Rozencwajg – sklep z futrami, kożuchami, skórami, wyprawianymi z lisów, tchórzy, zajęcy, baranów, owiec, cieląt, królików i kotów. Rozenberg — sklep ze skórami na buty, jak: podeszwy, brandzle, juchty, bukaty, chromy, giemza, szewro, zamsz, welur i przybory szewskie jak: pocięgle, cęgi, raszple, kopyta, szydła, „szpilorki”, szpilki-ćwieki (drewniane kołeczki do łączenia podeszew), kleje, igły, nici, dratwy, kalafonia, tektura. Rozenstein — sklep z pasmanterią: tasiemki, wstążki, gumki, wszelkie guziki, igły, zatrzaski, haftki, szpilki, grzebienie, tania „biżuteria”, pończoszki, pończochy, haltery, podwiązki, skarpety, krawaty. (…) Silberstein – sklep–magazyn: gotowe ubrania męskie, palta, spodnie, palta damskie, chusty wełniane. Sommer – sklep z bielizną damską i męską, podkoszulki, halki, bielizna pościelowa, obrusy, pończochy. (…) Sławiński – skład apteczny. Tu można było kupić: kwas borny, aspirynę, krople Waleriana, ekspeler (do smarowania), kwas karbolowy, jodynę, cukierki przeczyszczające, olej rycynowy, amoniak, sodę do picia, benzynę, terpentynę, wazelinę, różne leje, maść na odmrożenie, proszek od bólu głowy, proszek do zębów, watę, gazę, bandaże, ligninę, termometry, bańki, termofory, gruszki gumowe (irygatory), sodę kaustyczną, mydło do prania, mydło toaletowe, krochmal, mydło do golenia, pędzle do golenia, do malowania ścian, brzytwy, farbkę do prania, szczotki różne, kremy, pudry, rurki szklane i gumowe, sól glauberską, siny kamień (siarczan miedzi), gips, siarkę, naftalinę, muchołapki, farby, zioła, różne nasiona ogrodnicze, a nawet lalki. Tapioł – Żyd – księgarnia, podręczniki, gazety, zeszyty (kajety), atrament, ołówki, gumki, kolorowe kredki, ołówki chemiczne, pióra, obsadki, piórniki, bibułę do atramentu, kolorowe bibułki i papiery, kałamarze. (…) Wajnstein – Żyd – sklep z artykułami żelaznymi, pręty żelazne, drut, gwoździe, krążki ścierne, papier ścierny, lemiesze, śruby, mutry (nakrętki), okucia drzwiowe i okienne, młotki, młoty, obcęgi (kleszcze), różne klucze, odkówki, kłódki itp., cuchy, garnki żeliwne, sagany, płyty kuchenne z fajerkami. Wajcman — prowadził dużą piekarnię i ciastkarnię oraz sklep z bułkami i ciastkami. Wypiekał przeważnie dla Żydów. (…).
Zaborski Adam – ubój świń, fabryczka wędlin, sklep wędliniarski we własnym domu. Zynger – Żyd – księgarnia, przybory piśmiennicze, papier. (…) Były w Stopnicy liczne sklepiki: z pieczywem, ciastkami, wodą sodową, lemoniadą, artykułami pierwszej potrzeby, solą, naftą, lampami naftowymi, szkłem do nich. Były sklepy z owocami i jarzynami. Były pracownie rymarskie, gdzie można było zamówić chomąto z podkładem, lejce, uprząż, naszelnik, postronki, baty rzemienne, a nawet biczyska trzcinowe i jałowcowe. Żakowski Jan – miał sklep z naczyniami, garnkami blaszanymi i saganami. Były u niego kubki blaszane, kwarty, talerze blaszane, miski i miednice oblewane. Można tam było kupić zastawy stołowe, porcelanowe i na sztuki, jak również z fajansu, szklanki ze spodkami, filiżanki, serwisy kawowe, łyżki noże, widelce, łyżeczki, komplety nakryć, a nawet różne łańcuchy np. do wozów lub wiązania bydła i psów. Sklep Spożywców – duży magazyn19. Można w nim było kupić: mąkę, kaszę jaglaną, jęczmienną, gryczaną, cukierki cukier, słoninę, chleb, wiadra, łańcuchy, garnki żeliwne i oblewane, gwoździe, lemiesze, chomąta, lejce, powrozy, worki. Tuż obok był skup jaj. (…) Na ulicy Staszowskiej, prawie za miastem były składy desek, bali drewna opałowego (dla piekarń) do pieców, węgla kamiennego do opalania mieszkań, koksu (dla kuźni), węgla drzewnego. Tu można było kupić łaty-żerdzie, krokwiaki. Tartaku nie było, więc pracowali tracze i kłody przecierali na deski, na krawędziówkę, na baliki, na bale, słupy.
Tam też były lokowane składy wapna palonego, cementu, gipsu, farb do malowania mieszkań, różnych pędzli. Tu można było kupić cegłę zwykłą, ogniotrwałą, kafle białe, a nawet kolorowe. Inni Żydzi, bogaci, „geszefciarze” w odizolowanych budynkach-szopach mieli hurtownie soli lub beczki z naftą, smołą (lub smołowcem), skrzynie ze szkłem okiennym. (…) Spółdzielnia Rolnicza miała magazyny z narzędziami rolniczymi, były to: kieraty, młynki, wialnie, sieczkarnie, małe młockarnie, pługi, brony, „bronki-sprężynówki”, czasem kultywatory, żniwiarki, kosiarki, siewniki. Tu można było kupić kosę, sierp, kowadło do klepania kosy, osełkę, piły, piłki (stolarskie), młotki, widły, grabie, a nawet cepy, rydle, łopaty, szufle, sita druciane, rafy, gliniane garnki do przechowywania mleka, gliniane doniczki do kwiatów. Tu można było kupić zboże siewne, nawozy sztuczne jak superfosfat. Różne środki amonowe, sól potasową, wapno w proszku na gleby „sapne”, różne naczynia do mierzenia produktów sypkich, np. kwarty (blaszane), garnce, „ćwierci”.
Handel w przedwojennej Stopnicy opisał też krótko Wacław Hetnarski: “Rynek był obudowany domami parterowymi i piętrowymi, głównie murowanymi, w których mieściły się rozmaite sklepy. Dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki, odbywały się tam targi. Rynek, zazwyczaj pusty, wypełniał się w takie dni pstrokatym tłumem wieśniaków, mieszkańców podstopnickich wsi oraz ich wozami wypełnionym i tow aram i przeznaczonymi na sprzedaż: drobiem , jarzynami, owocami itp. Sprzedający siedzieli na małych stołeczkach mając przed sobą towary tworzące różnokolorowe szpa­lery. Były dwie kategorie sprzedających. Pod gołym niebem handlowali chłopi, natomiast w sklepach sprzedawcami byli Żydzi, ubrani w jarmułki i czarne chałaty. Śmiechy, okrzyki, wrzaski i przekleństwa towarzyszyły targowaniu. Obraz ten jest daleki od kompletnego, ponieważ brakuje tu operacji handlowych, obejmujących wiejskie czworonogi: krowy, świnie i konie. Handlowano nim i na tak zwanych targowicach. Jedna z nich mieściła się u stóp wzgórza rynkowego (podgórza kościelnego), z którego odgłosy kwiczenia, rżenia i ryków bydła pomieszane z wrzaskiem handlarzy rozchodziły się po uliczkach i okolicznych ogrodach”20.

Fot. Lata 1937/1938. Chrześcijański sklep spożywczy “Placówka” w Wolicy pod Stopnicą, należący do Otylii i Władysława Sojów21.

W Szydłowie prawie wszystkie sklepy należały i były prowadzone przez Żydów. Tylko jeden sklep – „Jutrzenka” w rynku – był prowadzony przez katolika – w lokalu wynajmowanym zresztą od starozakonnego. Interesy obu nacji, polskiej i żydowskiej, spotykały się tu na środowych targach. Polacy zbywali płody rolne, bydło, drób, nabiał, którego w tygodniu nie skupili żydowscy pachciarze. Żydzi sprzedawali narzędzia rolnicze, niezbędne produkty żywnościowe, naftę, odzież, wyroby przemysłowe22.

Przy braku konkretnych danych można jedynie założyć, że także w Wiślicy Żydzi dominowali w miejscowym handlu i rzemiośle. W 1929 roku działały m.in. sklepy z galanterią – G. Bergfrajd, J. Goldhar, J. Klajnplac; sklepy z mąką – Ch. Hammer, M. Lancman, J. Toft, A. Zylberberg, R. Zylbersztajn; piekarnie – E. Kliger, J. Kuperman, J. Meller, Z. Mendlowicz; sklepy spożywcze – A. Fajner, J. Kajner, J. Goldhar, S. Szajner, H. Szwugier, O. Trygier, A. Wajnsztok, Z. Zyngier. Handlem hurtowym zbożem zajmowali się A. Bukiet, I. Szwugier, J. Topf, M. Zylbersztajn. Żelazem handlowali I. Buchman, I. Federman i J. Hammer23.

Oprócz handlu stacjonarnego istniał także handel obnośny, domokrążny, uprawiany zarówno przez Polaków jak i Żydów. Chętnie z niego korzystano, gdyż w znacznej mierze polegał na wymianie towaru za towar. Za różne produkty przemysłowe płacono masłem, śmietaną, jajami, drobiem, skórkami zwierząt, szczeciną świńską, itp24.

Handel na targowiskach

Poza sklepami handel koncentrował się na jarmarkach i targach. Cotygodniowe targi odbywały się: w Busku – w środy, w Chmielniku i Pacanowie – w czwartki, w Nowym Korczynie, Pińczowie i w Stopnicy – we wtorki.

W dni targowe miasteczka bardzo się ożywiały. Do Stopnicy na cotygodniowy targ przybywało do 1500 ludzi. Byli to przede wszystkim okoliczni włościanie, przywożący produkty własnych gospodarstw i zakupujący przedmioty pierwszej potrzeby. Duży ruch panował też na targach bydła, nierogacizny i koni25.
Stanisław Kądzielawa, tak wspominał handel targowiskowy w Stopnicy: “Wtorek — to dzień wielkiego handlu: kupno–sprzedaż. Duże utargi w sklepach. Na rynku od rana stały wozy ze swymi produktami rolnymi. Stragany z różnymi gotowymi towarami ustawiały się też na rynku: owoce, masło, jaja, sery, warzywa, tandetne ubiory. Pod południową stroną rynku już tradycyjnie zasiadały kobiety z Piestrzca i sprzedawały cebulę, czosnek, dynie, pomidory. U nich można też było kupić nasiona cebuli, czosnku, ogórków, dyni, pomidorów, marchwi, pietruszki, grochu, fasoli, jak również różnych kwiatów, lnu, konopi, maku, buraków, kapusty. Sprzedawano tu konie, krowy, cielęta, świnie, prosięta, owce i barany, kury, gęsi, kaczki, indyki, perliczki i gołębie. Sprzedawano też mielony len i konopie. Także wyroby z wikliny: kosze, opałki, półkoszki do wozów, krzesła wiklinowe, stoliki, a nawet meble: szafy łóżka, stoły, krzesła, ławy, komody. Stały wozy z naczyniami wypalanymi z gliny: garnki, miski, wazony, garnuszki, doniczki, gwizdki, fujarki, okaryny.

Fot. Rok 1936. Rynek w Stopnicy w dzień targowy. Autor: Henryk Poddębski (1890-1945). Źródło: Biblioteka Narodowa / Polona.

Panował tu zgiełk, targowanie się, „dobijanie” targu przez przyklepywanie, ryk bydła, kwik świń, gdakanie kur, gęganie gęsi, rżenie koni – ich przeprowadzanie na pokaz i ujeżdżanie. Stali tu też bednarze ze swymi beczkami, kołodzieje, a nawet wozy gotowe, okute przez kowali, wasągi, a nawet bryczki. Rymarze oferowali chomąta, podkłady, lejce, naszelniki, baty. A powroźniki sprzedawali postronki, powrozy, sznury. Tu można było sprzedać–kupić pierze, puch, garbowane skórki z lisa, tchórza, zająca.

Były też stragany z dewocjonaliami: różańce, koronki, książeczki do nabożeństw, obrazki, obrazy ze świętymi, krzyżyki, kropidła, ale również lalki, wstążeczki, grzechotki dla dzieci, fujarki, piszczałki, piłeczki”26

Również w Busku było gwarno i rojno każdej środy. Na targowisku Żydzi byli głównymi nabywcami i pośrednikami przeważnie produktów rolnych, inwentarza żywego oraz różnej tandety27.

Fot. Busko, lata trzydzieste XX w. Środowy targ w Rynku. Źródło: domena publiczna.

W Pińczowie co wtorek tłumnie przychodzili na targ pińczowianie i mieszkańcy okolicznych wsi, przybywali handlarze także z innych miasteczek, aby wystawić swe stragany, albo zwyczajne stoły z towarami. Od świtu zjeżdżali się chłopi. Przywozili na sprzedaż zboże, ziemniaki, różne owoce i warzywa, również zwierzęta, przede wszystkim cielęta i konie. Potem kupowali od żydowskich handlarzy to, czego potrzebowali. Przez cały dzień panował zgiełk i ruch na rynku i w całym Pińczowie28.

Dominacja żydowska w handlu

Kupcy polscy przeważali w handlu detalicznym artykułami spożywczymi, w handlu hurtowym i detalicznym książkami i czasopismami oraz w gastronomii, gdzie prowadzili trzykrotnie więcej zakładów niż członkowie pozostałych grup narodowościowych. Żydzi natomiast dominowali w pozostałych branżach, uzyskując niekiedy kilkakrotną przewagę liczbową nad zakładami należącymi do Polaków: w branży artykułów odzieżowych – 4,5 krotną, w branży surowców rolnych i artykułów na potrzeb rolnictwa – 4 krotną, w handlu meblami, sprzętem gospodarstwa domowego – 3,8 krotną, w branży wyrobów metalowych – 3,8 krotną. Dwukrotnie więcej niż Polacy posiadali Żydzi sklepów z artykułami chemicznymi, papierniczymi i artykułami różnymi. 
Żydzi dysponowali krótszym czasem pracy w handlu ze względu na szabas i inne święta żydowskie oraz ze względu na ustawowy obowiązek powstrzymywania się od handlu w niedziele. Rekompensowali to umiejętnością przyciągania większej liczby klientów. Staranniejsza była u nich obsługa, większa elastyczność przy ustalaniu cen i udzielaniu dogodnego kredytu29.

Przez cały niemal okres dwudziestolecia międzywojennego zarzucano Żydom szkodliwą dla rozwoju Polski dominację gospodarczą – szczególnie w drobnym handlu, gdzie żydowska nadreprezentacja była najwyższa. Nieprzyjazną Żydom retorykę, która osiągnęła swoje apogeum w drugiej połowie lat 30-tych, uprawiały wszystkie odłamy ruchu narodowego oraz część obozu sanacyjnego. Również lewica upatrywała ówczesne patologie w gospodarce jako źródło pogłębiającej się izolacji i oderwania od państwa „znacznej części tradycyjnych mas żydowskich30.
Sprzeciw ludności chrześcijańskiej wobec dominacji ludności żydowskiej w handlu i rzemiośle objawiał się w nawoływaniu do bojkotu handlu żydowskiego, co m.in. przekładało się na tworzenie placówek handlu chłopskiego31.
Najwyższe czynniki rządowe miały w zamyśle zmniejszenie nadreprezentacji ludności żydowskiej w handlu. Uznano, że nieuniknione były przemiany struktury handlu detalicznego w Polsce w toku przeobrażeń całej gospodarki i społeczeństwa. Dążenie do wyparcia części kupców żydowskich z handlu uznawano za normalne, łączące się z przełamywaniem tzw. getta pracy32.
Wiosną 1939 r., Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygotowywało wytyczne dla władz administracji ogólnej, jak dążyć do wzmocnienia i ekspansji polskiego stanu posiadania. Zobowiązano starostów powiatowych do nadesłania szczegółowych raportów o stanie uwarunkowań lokalnych: stosunki narodowościowe i wyznaniowe, populacja, stan szkolnictwa, aktywność społeczna i kulturalno-oświatowa, rozwój handlu, przemysłu, rzemiosła, spółdzielczości, sektora kredytowego/bankowego, stan własności nieruchomej w miastach, stosunki rolne, stosunki polityczne. Nadto, oczekiwano o starostów przedstawienia własnych koncepcji działań w tym zakresie33.

W powiecie stopnickim tylko nieznaczny odsetek ludności polskiej trudnił się zawodowo handlem. Znajdował się on niemal w całości w rękach Żydów. To oni zaopatrywali rolnictwo w niezbędne narzędzia i produkty konsumpcyjne34. Były to produkty przede wszystkim lokalnego rzemiosła, zdominowanego także przez Żydów. Ponadto, ludność żydowska opanowała tu produkcję i obrót żywnością. Tradycyjnie “obsługiwała” handel jajami i nabiałem. Wyraźną przewagę nad polskimi mieli żydowscy kupcy handlujący bydłem i końmi, także skórami.
Zarząd Gminy w Stopnicy sporządził w marcu 1939 r. zestawienie placówek handlowych w Stopnicy wg narodowości ich właścicieli35:

 

placówek
ogółem

Polaków
hurt./det.
Żydów
hurt./det.
Surowce rolne i artykuły dla potrzeb rolnictwa 13 -/- -/13
artykuły żywnościowe 89 2/12 -/75
artykuły odzieżowe 62 -/1 1/60
meble sprzęty i naczynia 9 -/1 -/8
książki czasopisma  2 -/1 -/2
żelazo, metale i wyroby metalowe 4 -/ -/4
materiały budowlane 5 -/- -/5
różne artykuły i bliżej nieokreślone 54 -/- -/54
Razem 239 2/15 1/221

Tak, jak biedna była wieś, tak niewiele bogatsza była obsługująca ją ludność żydowska. Wzajemne relacje handlowo-obyczajowe obu nacji toczyły się utartym trybem, o którym pisze pamiętnikarz: “Wszystko ich dzieliło: zwyczaje, religia, strój, mowa, mentalność, poczucie honoru, cele, ambicje; łączyło tylko jedno – interes. Interes ten polegał zresztą głównie na wzajemnym oszukiwaniu się”. Nie był to zresztą nadzwyczajny interes w tych “sklepikach żydowskich, ciasnych norach zastawionych regałami, skrzynkami i stertą najrozmaitszych towarów od śledzi w beczce do nafty i smarów do wozu (…) Sklepiki te miały jednak jedną zaletę – było w nich wszystko36.

Fot. Handel przed wojną i w trakcie okupacji przybierał również takie formy: Ryneczek w Solcu-Zdrój. Źródło: domena publiczna.

Przypisy

  1. Stanisław Meducki, Konspiracja i walka zbrojna w Kieleckiem w latach II wojny światowej, Kielce 2011, s. 21-22.
  2. Jerzy Tomaszewski, Zarys dziejów Żydów w Polsce w latach 1918-1939. Warszawa 1990, s. 37.
  3. Henryk Smarzyński, Powiat Busko-Zdrój. Przed 1.9.1939 i w okresie okupacji niemieckiej w latach 1939-1945. Kraków 1960, s. 105-110; Łukasz Ospara, Handel w miasteczkach na Kielecczyźnie w II RP. Artykuł opublikowany 13.10.2023 r. na stronie internetowej Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach. Dostęp: styczeń 2024.
  4. To zestawienie liczby sklepów w miejscowościach powiatu stopnickiego w 1927 r. sporządził H. Smarzyński na podstawie akt poszczególnych gmin. Henryk Smarzyński, s. 110.
  5. Tadeusz Dybczyński, Busko Kieleckie, 1931, R. 16, nr 12, s. 218; Karolina Trzeskowska-Kubasik, Żydzi w historii Buska-Zdroju. Busko-Zdrój 2023, s. 56-63.
  6. Leszek Marciniec, Buska starówka. Kamienica Drozdowskich i Baradziejów. Tygodnik Ponidzia, nr 37/1999, s. 8.
  7. Tadeusz Dybczyński, Miasto Chmielnik w Kieleckiem, Ziemia, Dwutygodnik Krajoznawczy Ilustrowany 1929, R. 14, nr 14, s. 236-238.
  8. Na zdjęciu Róża z Borkiewiczów Stefanik. Fotografia przejęta z książki: Stanisław Rogala, Chmielnik – miasto i gmina. Kielce 2003, s. 65.
  9. Michał Marusieński, Zygzakowate życie, Wspomnienia 1911-1949. Kraków 1991, s. 20-23.
  10. Maciągowski – Żydzi , s. 232 imag0135; Więcej o Janie Grabda w rozdziale “Aneks – Kasy i banki spółdzielcze”, przypis 23.
  11. Więcej o Bolesławie Łudczaku w rozdziale “Aneks – Kasy i banki spółdzielcze”, przypis 24.
  12. Józef Kliś, Historia Nowego Korczyna w latach 1939-1945. [ok. 1997]. Opracowanie dostępne w Magazynie Rękopisów Biblioteki Narodowej (Rps akc. 15506).
  13. Tadeusz Dybczyński, Pacanów i gmina pacanowska. Ziemia 14, 1929, nr 15-16, s. 257-260; Jarosław Banasik, Gmina Pacanów dawniej i teraz. Krosno-Pacanów 2004.
  14. Księga Adresowa Polski (wraz z W.M. Gdańskiem) dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa, Warszawa 1930, s. 255.
  15. Izabela Bożyk, Cezary Jastrzębski, Adam Massalski, Dzieje i kultura miasta Pińczowa do 1981 roku. Pińczów 2018, s.228, Marta Meducka, Żydzi pińczowscy w latach II Rzeczypospolitej, [w:] Pińczowskie Spotkania Historyczne, Zeszyt piąty – Z dziejów społeczności żydowskiej w Pińczowie. Materiały sesji naukowej 26 lutego 2001 roku. Pińczów, s. 21-32.
  16. Andrzej Grygiel, Ocaleni z holokaustu. Tygodnik Ponidzia nr 11/2001, s. 4.
  17. Tadeusz Dybczyński, Stopnica, Ziemia, Dwutygodnik Krajoznawczy Ilustrowany 1928, R. 13, nr 14, s. 216-219.
  18. Stanisław Kądzielawa, Stopnica. Zdjęcia, mapki, komentarze i dygresje napisane i zebrane w latach 1980-1990. Krzeszowice 2016 (dalej: Kądzielawa), s. 56, 68.
  19. Był to sklep Spółdzielczego Stowarzyszenia Spożywców “Łączność” w Stopnicy.
  20. Wacław Hetnarski, Ze Stopnicy do Itaki. Pamiętniki chemika. Krosno 2009, s. 19-20.
  21. Ze wspomnień Władysława Soi (1901-1980), mieszkańca Stopnicy, członka Armii Krajowej: “W 1927 r. zostałem przeniesiony na etat instruktora Związku Młodzieży Wiejskiej “Siew” i Kierownika Biura Okręgowego Związku Kółek Rolniczych do Stopnicy, z którego zostałem zwolniony w 1931 r. za przystąpienie do Związku Młodzieży Wiejskiej “Wici”. W roku 1932 przyjąłem pracę zastępcy sekretarza gminnego w Stopnicy, na którym to stanowisku pracowałem do 1937 r. Ponieważ pobierane wynagrodzenie było zbyt małe i nie wystarczało na utrzymanie żony, i czworga dzieci zmuszony byłem zrezygnować z pracy. Postanowiłem z żoną zaciągnąć pożyczkę i założyć sklep spożywczy. Od dnia 1.X.1937 r. do 21.VII.1944 r. pracowałem we własnym sklepie we wsi Wolica. W roku 1944 udało mi się uniknąć aresztowania, musiałem wyjechać do mojej rodziny w powiecie opatowskim. Żona po moim wyjeździe została sama z dziećmi i nadal prowadziła sklep, zarabiając w ten sposób na życie dla siebie i dzieci. Na tym terenie został utworzony pas przyfrontowy. Sklep w czasie działań wojennych został całkowicie zniszczony, a żona z dziećmi wysiedlona do Chmielnika”. Artykuł/biogram opublikowany 24.2.2019 na stronie internetowej “Historie Rodzinne Dziemza”. Dostęp: październik 2024.
  22. Maria Pawlina-Meducka, Szydłów w dwudziestoleciu międzywojennym, [w:] Szydłów przez stulecia, Monografia Gminy Szydłów pod redakcją Cezarego Jastrzębskiego, Szydłów 2011, Część I – Badania naukowe, s. 215.
  23. Księga Adresowa Polski (wraz z W.M. Gdańskiem) dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa, Warszawa 1929.
  24. Jan Pytel, Pęczelice. Między Buskiem Zdrojem i Stopnicą. Z dziejów wsi i gminy. Krosno 2005.
  25. Tadeusz Dybczyński, Stopnica, Ziemia, Dwutygodnik Krajoznawczy Ilustrowany 1929, R. 14, nr 14, s. 236-238.
  26. Kądzielawa, s. 68.
  27. Tadeusz Dybczyński, Busko Kieleckie, 1931, R. 16, nr 12, s. 218.
  28. Internetowy blog “I Ty Możesz Zostać Częścią Historii”, zakładka “Społeczność żydowska w Pińczowie”. Stąd pochodzi zdjęcie handlujących karpiami w Pińczowie. Dostęp: grudzień 2023.
  29. Stanisław Meducki, Ekonomiczne aspekty eksterminacji Żydów w Dystrykcie Radomskim. Biuletyn Kwartalny Radomskiego Towarzystwa Naukowego, T. 32, z. 1, 1998, s. 19-34.
  30. Bartosz Wójcik, Co polskie podziemie pisało o Żydach? Artykuł zamieszczony 19.4.2017 r. na stronie internetowej Klubu Jagiellońskiego. Dostęp: grudzień 2023.
  31. Jerzy Gapys, Relacje polsko-żydowskie w województwie kieleckim w latach 1918-1939. Wybrane zagadnienia. Kieleckie Studia Teologiczne, nr 15 (2016), 159-194; Tzw. handel chłopski rozpowszechniał na przełomie XIX i XX wieku w zaborze pruskim ks. Piotr Wawrzyniak, zasłużony dla polskiej sprawy działacz społeczny i polityczny. Handel realizowany był przez rozproszone w całej Wielkopolsce towarzystwa, zwane “Rolnikami”, które dokonywały wszelkich zakupów i sprzedaży chłopskich, usuwając na bok wyzyskujących chłopa pośredników. M. Biernacki, Człowiek Czynu, Kurier, Rok V, nr 266, Lublin, Sobota 19 listopada 1910 r.; Handel chłopski, będący pochodną kryzysu gospodarczego, szczególnie dotkliwego dla wsi, praktykowany był też na Kielecczyźnie na pocz. lat 30-tych w zakładanych masowo wiejskich sklepikach, także poprzez wędrownych kupców i – z braku gotówki – poprzez handel wymienny. Handel chłopski w województwie Kieleckiem. Goniec Częstochowski, Rok XXVIII, nr 132 z 11 czerwca 1933 r.
  32. Jerzy Tomaszewski, Zarys dziejów Żydów w Polsce w latach 1918-1939. Warszawa 1990, s. 21.
  33. APKi Starostwo Powiatowe Stopnickie / Polski stan posiadania. Ogólne wytyczne dla władz administracji ogólnej, sygn. 735/54, k. 2-4.
  34. Mieczysław B. Markowski, Udział ludności żydowskiej w rolnictwie i handlu wiejskim województwa kieleckiego w latach 1918-1939. Kieleckie Studia Historyczne, T. 8/1990, s. 208-209.
  35. APKi Starostwo Powiatowe Stopnickie / Polski stan posiadania. Ogólne wytyczne dla władz administracji ogólnej – sygn. 735/54, k. 11 i 91.
  36. Marta Meducka, Żydzi pińczowscy w latach II Rzeczypospolitej, [w:] Pińczowskie Spotkania Historyczne, Zeszyt piąty – Z dziejów społeczności żydowskiej w Pińczowie. Materiały sesji naukowej 26 lutego 2001 roku. Pińczów, s. 21-32. Przytoczone tu przez M. Meducką cytaty pochodzą z: Zbigniew Gruda, Miasteczko nad Nidą, [w:] Pińczów i jego szkoły w dziejach. (Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego DXII, Prace Historyczne Zeszyt 62), Kraków 1979 s. 267-276; Piotr Jaklewicz, uczeń gimnazjum pińczowskiego, sporządził (brak daty, kiedy) i zamieścił na stronie internetowej “Wirtualny Sztetl – Pińczów” listę “Miejsca zamieszkania niektórych mieszkańców [RS: około 30] Pińczowa pochodzenia żydowskiego sprzed 1939 roku”, w której ujęto informacje, jakie sklepy w Pińczowie prowadzili wymienieni. Dostęp: grudzień 2023.